Uwielbiany przez miliony Polaków, przyjaciel Aleksandra Kwaśniewskiego, Wojciecha Jaruzelskiego i Jerzego Urbana, orędownik walki z „ciemnogrodem” na łamach „Wprost” straszy demonami polskiego zaścianka – ksenofobią, populizmem i dążeniem do totalitaryzmu. Co ważne, owe złe duchy panoszą się już po całej Europie.
Retoryka Orbana jest retoryką lidera autorytarnej partii i autorytarnego państwa. To jest skupienie wszystkiego na państwie i narodzie (...) Spór o model przyszłości, także w Europie, jest otwarty. Jeżeli zwyciężą reżimy populistyczne, czyli de facto autorytarne, to wszystko jedno czy będą typu Berlusconi czy Łukaszenka.
Poczucie zagrożenia rządami autorytarnymi nadredaktor Michnik odczuwał dwa razy.
Dwukrotnie miałem lęk. Pierwszy raz to była koalicja u boku Wałęsy i rząd Olszewskiego, jako jej rezultat, rząd skupiający tę publiczność, która nie cierpiała polskich liberałów. A potem drugi raz lęk pojawił się wobec projektu IV RP, który został zbudowany na totalnym odrzuceniu dorobku III RP.
Z pytania na pytanie, z odpowiedzi na odpowiedź wzrasta poziom zaangażowania i strachu, które red. naczelny „GW” buduje niczym Alfred Hitchcock.