Nieustraszony lew sejmowy, jak informowały media, nie otrzymał w tym roku „jedynki” na listach PO w lubuskim. Poproszony o komentarz w tej sprawie marszałek Niesiołowski odpowiedział:

Nie ma czego komentować – powiedział Stefan Niesiołowski o swojej drugiej pozycji na lubuskiej liście. – Tak się z umówiłem z Bożenką, że w poprzednich wyborach ja byłem na pierwszym, ona na drugim, a teraz odwrotnie. Drugie miejsce jest bardzo dobre. Jestem daleki od pychy, bo wszystko zależy od wyborców, ale myślę, że będę posłem również w następnej kadencji. Niesiołowski, wyjaśniając umowę zawartą między nim a Bożeną Bunkiewicz przed poprzednimi wyborami, podkreślił, że lubuska PO jest wolna od konfliktów.

Odetchnęliśmy z ulgą. Znając popisy Stefka, obawialiśmy się, że podmianą numerów zainteresowany był sam Jarosław Kaczyński. Swoją drogę to poseł Niesiołowski powinien się jednak wstydzić. Umawiać się z paniami za plecami premiera? Nieładnie, oj, nieładnie.?