W państwie PIS  "nadminister" Ziobro skupiał w ręku władzę nad resortami siłowymi, a premier Kaczyński decydował, komu założyć kajdanki. Śmierć Blidy sprawiła, że mechanizm tego państwa się zaciął, bo Polacy zobaczyli, że polityczne oskarżenia na konferencjach prasowych mogą doprowadzić do nieodwracalnej ludzkiej tragedii. (...) Ziobro wciąż mówi o Blidzie jak o przestępczyni, a Kaczyński szyderczo żąda dla siebie zsyłki na Sybir. Mamy nadzieję, że mimo tych buńczucznych reakcji poczuli ukłucie strachu, że może tym razem prawo i sprawiedliwość o nich się upomną.

To się dopiero nazywa śledcza miłość rodem z "GW". Musimy jednak zmartwić redaktorów Kublik i Czuchnowskiego. Mechanizmy jedynie słusznej gazety już dawno się zacięły i skrzypią na jednym temacie PiS. Może przydałoby się nowe smarowanie?