Buńczuczny ton posła SLD, zapowiedzi niechybnych, zasłużonych represji dla Kaczyńskiego i Ziobry dziwią o tyle, że Kalisz przez lata swego szefowania zespołowi ds. wyjaśnienia przyczyn śmierci B. Blidy, mówiąc delikatnie – nie błyszczał. Powołana ‘na chybcika’ sejmowa komisja śledcza, miała być – wedle wielu zapowiedzi – gwoździem do trumny PIS, erudyta Kalisz miał w niej grać pierwsze skrzypce, czarować publikę niczym niegdyś Rokita i Ziobro wyprowadzający z równowagi samego L. Millera tuż po ujawnieniu afery Rywina. Tak się nie stało. Jak słaby musiał być materiał dowodowy, że tak rzutki polityk, doświadczony prawnik, nie potrafił przycisnąć do ściany wzywanych kolejno świadków? Podnoszone dziś przezeń larum wygląda na próbę ratowania sytuacji. Całość wygląda niezbyt przekonująco. Oceniając woltę pana Ryszarda, należy mieć na uwadze walki wewnątrz SLD. Trwa układanie list wyborczych, wielu działaczy partii Napieralskiego ma pretensje do Kalisza, iż tak mizernie sprawdził się w roli obrońcy „dobrego imienia” B. Blidy, że nie potrafił przełożyć swej pracy w komisji na wyniki poparcia dla Sojuszu.
Wspomnieć w tym miejscu należy, iż zasadnicze tezy raportu R. Kalisza to - jak słusznie zauważył w "Rzeczpospolitej" Dominik Zdort – „czysta publicystyka, czasem absurdalna, a czasem komiczna"; brakuje konkretów. Kaliszowe zarzuty bazują na wydumanych wątpliwościach szerzonych w "Wyborczej" oraz paszkwilanckim filmie S. Latkowskiego. Oczywistym jest, że taki materiał nie wytrzyma konfrontacji z ustaleniami łódzkich śledczych; cała debata o Trybunale Stanu dla J. Kaczyńskiego jest klasyczną wrzutką wyborczą, dowodem na to, iż kampania trwa na całego i będzie bardzo ostra.
Znamienne jest to wybiórcze podejście polityków lewicy oraz (a może przede wszystkim) duetu Kublik-Czuchnowski do ślęczenia nad politycznymi/dziennikarskimi śledztwami ws. okoliczności śmierci swych przyjaciół. W przypadku katastrofy smoleńskiej, w której zginął nie jeden, a kilku znacznie wyżej (od B. Blidy) postawionych w partyjnej hierarchii, aktywnych polityków SLD, zarówno Kalisz, jak i agorowe cyngle, powtarzali/powtarzają, że musimy zdać się na pracę niezależnej prokuratury/komisji J. Millera; że cały ten macierewiczowski zespół to polityczna hucpa, wykorzystywanie śmierci kolegów do własnych partykularnych interesów, że "Gazeta Polska" i "Nasz Dziennik" rozważając wersję z zamachem kompromitują nas przed całym cywilizowanym światem.