Polska gościnność nie zna granic. W ramach naszej prezydencji minister Sikorski promował już węgierski tokaj, premier Tusk - piwo, a prezydent Komorowski - wódkę gdańską. Okazuje się jednak, że w tym wyścigu może wygrać regionalny koktajl z raków.
Kuchnia zawsze była ważnym elementem promocji kraju, dlatego tak dużą wagę przywiązujemy do tego, jak nasza będzie widziana w Brukseli - tłumaczy Marcin Bosacki, rzecznik prasowy MSZ.
To nie ten kanon spotkań. Bardziej wypada podać koktajl z raków lub dziczyznę -
tłumaczył Chrząstowski, który osobiście będzie gotował dla najważniejszych gości.