Co zostanie z politycznego dziedzictwa Andrzeja Leppera?

O karierze Andrzeja Leppera i jego politycznym dziedzictwie przeczytamy w tygodniku „Uważam Rze

Publikacja: 16.08.2011 09:24

Co zostanie z politycznego dziedzictwa Andrzeja Leppera?

Foto: W Sieci Opinii

Zastępca redaktora naczelnego „Uważam Rze” - Michał Karnowski analizuje fenomen oraz spuściznę polityczną szefa Samoobrony.

O początkach kariery Leppera czytamy:

Był na pierwszym proteście producentów mleka w Mławie, zorganizowanym w 1990 r. przez Solidarność Rolników Indywidualnych. Jak przyznawał, był wówczas raczej obserwatorem. „Owocem tego kontaktu był między innymi protest rolniczy w Darłowie, odbywający się tym razem pod egidą zorganizowanego przeze mnie Komitetu Obrony Rolników Samoobrona. Na rynek w Darłowie wjechały maszyny rolnicze, odbył się pogrzeb polskiego rolnictwa” – wspominał. Potem zaczął się najmniej znany okres w całej działalności Leppera. Wtedy rzeczywiście chyba wierzył w to, co robi. Jeszcze nie grał. Z protestu na protest uczył się politycznego fachu. Jak gromadzić wokół siebie ludzi, jak zyskiwać dostęp do mediów. Miał świadomość, że jest to w jego sytuacji możliwe tylko przy zastosowaniu drastycznych metod – stąd blokady, marsze chłopskie na Warszawę, z czasem happeningi, jak wjazdy w stroju rycerza na rynek miasteczka.

W 1993 r. miał już formalną strukturę – Związek Zawodowy Rolników Samoobrona. Istniejący do dzisiaj, obok partii o tej samej nazwie. (…) Przez długi czas wydawał się bezradny i bezsilny. Ale pod koniec lat 90. zaczął nabierać wiatru w skrzydła. Zbierał premię za konsekwencje i świadome wykorzystywanie mediów. Na dodatek zauroczona własnymi osiągnięciami klasa polityczna, w tym także PSL, nie miała ochoty na dostrzeganie, że „Gazeta Wyborcza” i warszawski salon to nie cały świat. Że są jeszcze porzuceni na wsiach i w małych miasteczkach, którzy płacili ogromną cenę przemian.

Konsekwentnie dążąc do celu Lepper zrealizował swoje marzenie o władzy.

Gdy wszedł do Sejmu, poczuł się spełniony. Ale nie znaczy to, że wiedział, co robić. Szarpał się od pragnienia uznania, akceptacji, bycia wicemarszałkiem Sejmu, do strachu przed zagłaskaniem go przez rządzących. Był już normalnym politykiem, wiedział, że nigdy nie zdobędzie większości, godził się z mechanizmem negocjacji. Ba, pojmował politykę jako targ. Można powiedzieć: wchodził w system. Po cichu wymieniał kadry. (…) Lepper obiecywał szybką karierę. I czasami rzeczywiście ją dawał. Częściej – po zużyciu człowieka – wyrzucał. Brał kolejnych. Bywał bardzo brutalny – czytamy w tygodniku „Uważam Rze”.

Zastępca redaktora naczelnego „Uważam Rze” - Michał Karnowski analizuje fenomen oraz spuściznę polityczną szefa Samoobrony.

O początkach kariery Leppera czytamy:

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Publicystyka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Przywróćmy pamięć o zbrodniach w Palmirach
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji