Kłosowski powiedział:
Były otwarte szyby, obaj sztabowcy nikogo nie widzieli, ale ból sprawił, że zaczęli szukać jego źródła. W aucie znaleźli śrut. Mimo, że nie było rany, to jednak wezwali policję, a ta sporządziła notatkę z wydarzenia. To policjanci poradzili udać się na obdukcję, bo pan Marcin utykał.
Samochód, którym jechali pomocnicy posła PiS nie był oznakowany, jednak Kłosowski podejrzewa, że są oni znani i oznaczenia nie były potrzebne.
Mimo to nie mam podstaw uważać, że to był czyn o charakterze politycznym, a nie jedynie koszmarny chuligański wybryk. Nie chcę narażać ludzi na to, że będzie się im działa krzywda w województwie opolskim. Przykro mi bardzo, że tak się dzieje. Ta kampania miała być spokojna, prowadzona bez utarczek słownych, natomiast to co się dzisiaj zdarzyło, stawia pod znakiem zapytania w ogóle moją kampanię.
Nadinspektor Maciej Milewski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji potwierdza te informacje: