Reklama
Rozwiń

Film promujący Warszawę, czyli Ukrainiec goni Polkę...

Warszawa promuje się przed Euro 2012 trzyminutowym filmikiem. Internauci poddali go miażdżącej krytyce

Publikacja: 06.12.2011 18:21

Film promujący Warszawę, czyli Ukrainiec goni Polkę...

Foto: W Sieci Opinii

3 minuty. 11 dni zdjęciowych. 100 osób ekipy, 50 odtwórców. Zdjęcia nawet z częstotliwością 1000 klatek na sekundę i z mini-helikoptera. A przede wszystkim: 20 tys honorarium za scenariusz, pół miliona złotych za produkcję, 400 tys. na promocję. Reżyser Mariusz Palej zachwala:

Promujemy ideę miasta, nowoczesnego miasta. Stąd większość scen kręciliśmy w nowoczesnych przestrzeniach.

Dlatego bohaterowie biegną i skaczą po nowych inwestycjach warszawskich z pominięciem zasad grawitacji. Blondynka ma symbolizować Polskę, a mężczyzna - Ukrainę. Tvnwarszawa.pl zauważa także, że:

Wybrane lokalizacje nie układają się w logiczną trasę, ale odbiorca spoza Warszawy raczej tego nie dostrzeże. Niektóre fragmenty filmiku wyraźnie sugerują, że pogoń za "Polską" ma podtekst erotyczny.

Z kolei podwładni prezydent Warszawy - Hanny Gronkiewicz-Waltz są bardzo zadowoleni z efektu. Scenarzysta Maciej Pisarek nie chciał jednak komentować ocen internautów.

Odcinam się. Odmawiam wszelkich komentarzy

A Państwo?

 

3 minuty. 11 dni zdjęciowych. 100 osób ekipy, 50 odtwórców. Zdjęcia nawet z częstotliwością 1000 klatek na sekundę i z mini-helikoptera. A przede wszystkim: 20 tys honorarium za scenariusz, pół miliona złotych za produkcję, 400 tys. na promocję. Reżyser Mariusz Palej zachwala:

Promujemy ideę miasta, nowoczesnego miasta. Stąd większość scen kręciliśmy w nowoczesnych przestrzeniach.

Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rząd Tuska prosi się o polityczny Ku Klux Klan i samozwańcze rasistowskie ZOMO
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Nastroje po wyborach, czyli samospełniająca się przepowiednia