Joanna Mucha: Leży mi na sercu dobro pacjenta

W lutym Joanna Mucha w "POgłosie", który wydaje Platforma, mówiła, że starsi ludzie chodzą do lekarza dla "rozrywki". Dziś twierdzi, że jej słowa przekręcono lub źle zrozumiano

Publikacja: 27.12.2011 09:17

Joanna Mucha: Leży mi na sercu dobro pacjenta

Foto: W Sieci Opinii

Dziś Mucha mówi:

To nigdy z moich ust nie padło. Ja tak nie powiedziałam, to był źle zautoryzowany tekst

Wówczas mówiła także, że nie ma sensu w robieniu operacji biodra u 85-latka, gdyż taka osoba "nie chodzi i nie będzie chodzić, bo się nie zrehabilituje". Tu Joanna Mucha zdania nie zmieniła. Teraz tłumaczy portalowi fakt.pl:

Tej opinii zawsze będę broniła. Mówiłam o niepotrzebnie wykonywanych świadczeniach zdrowotnych, które oferuje się pacjentowi nie po to, by mu pomóc, tylko dla zarobku – i dodaje, że mówiła o konkretnym przypadku. –  Ten człowiek tak długo już nie chodził, że na taki zabieg było po prostu za późno. I ta właśnie moja wypowiedź została wykorzystana przeciwko mnie. A ma dużo sensu.

Zdaniem pani minister jej słowa...

...świadczą o tym, że leży mi na sercu dobro pacjenta, a nie dobro portfela lekarza. Wszystko można wypaczyć dla sensacji, ale szkoda, bo była szansa na dobrą dyskusję o służbie zdrowia.

Zastanawiamy się tylko, czy podzielają tę opinię ludzie, których słowa Muchy dotyczą. Choć nie są chyba politycznym "targetem" pani minister…

Dziś Mucha mówi:

To nigdy z moich ust nie padło. Ja tak nie powiedziałam, to był źle zautoryzowany tekst

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem