Lech Wałęsa pierwszy raz tak obszernie odniósł się do książki swojej żony "Marzenia i tajemnice", w której opisane zostało nie zawsze sielankowe życie rodzinne byłego prezydenta:
Pochodzę z tradycyjnej wiejskiej rodziny, w której panowała prosta filozofia i wyraźny podział ról: kobieta jest w domu i wszystko w nim ogarnia, a mężczyzna przynosi środki, pieniądze, żeby miała czym zarządzać. Na ten temat nie ma żadnej dyskusji. Tak było z dziada, pradziada. I ja wybrałem sobie żonę w tej właśnie koncepcji.
Dziś dla niej wiele rzeczy jest ważniejszych ode mnie, znalazłem się na drugim, trzecim planie, bo ważne są spotkania literackie, wyjazdy... Teraz ona wychodzi poza dom i nic mi się już nie zgadza.
Były prezydent odpiera zarzuty żony, która w swojej książce pisze m.in. o tym, że mąż nie dbał o nią wystarczająco w latach 80.:
Trzeba zrozumieć, że to nie była niechęć, niedbalstwo, niedobry mąż, który nie zwracał na takie rzeczy uwagi, a z książki takie wnioski można wyciągnąć. To były czasy, kiedy momentami nie wiedziałem, jak się nazywam, i jeszcze miałem myśleć o kwiatku? Nigdy nie miałem czasu na żadne zakupy, zabawki... Ponadto znów wracam do mojego wychowania - zawsze było dla mnie oczywiste, że jeżeli ktoś czegoś potrzebuje, to mówi o tym i wtedy ja kupuję.