Ludwik Dorn: Czy prezydent broni raportu Millera ze strachu?

Poseł Solidarnej Polski Ludwik Dorn ocenił upór prezydenta Bronisława Komorowskiego w obronie raportu komisji Millera

Publikacja: 19.04.2012 15:19

Ludwik Dorn: Czy prezydent broni raportu Millera ze strachu?

Foto: W Sieci Opinii

O słowach prezydenta:

Jak słyszę pana prezydenta, który mówi, że kto podważa wiarygodność ustaleń komisji Millera, ten podnosi rękę na wiarygodność państwa polskiego, to przypomina mi się język z lat dawno i słusznie minionych. I mówię: głupota albo strach.

Dorn skomentował również ostrą wypowiedź Romana Kuźniara:

Ośrodek prezydencki ma większy obowiązek miarkowania słów i powinien bardziej ważyć słowa.

Na temat ustaleń komisji Millera:

Ich wiarygodność po szeregu wydarzeń, w tym ustalaniem tzw. obecności gen. Błasika w kokpicie legła w gruzach. Wiadomo, że prawie w ogóle nie było ekspertyz dotyczących uderzenia w brzozę, z tego, co wiemy, to komisja ministra Millera dokonywała ekspertyz organoleptycznie - chodzili i spoglądali na wrak.

Według Dorna prezydent i premier obawiają się o własne zaniedbania:

Ustalenia tej komisji są bronione jak niepodległość przez pana premiera Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego. Albo jest to nagłe osłabienie zdolności intelektualnych, bardzo daleko posunięte, albo gdzieś kryje się jakiś strach o własne zaniedbania i błędy, które przy okazji mogą wyjść.

 

O słowach prezydenta:

Jak słyszę pana prezydenta, który mówi, że kto podważa wiarygodność ustaleń komisji Millera, ten podnosi rękę na wiarygodność państwa polskiego, to przypomina mi się język z lat dawno i słusznie minionych. I mówię: głupota albo strach.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Mentzen nie poprze Nawrockiego
Publicystyka
Marek Migalski: Faworytem w wyborach jest Nawrocki. Trzaskowski musi ryzykować
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Prawicy nikt z ksenofobii nie rozlicza
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Po debatach przed debatą, czyli drugie życie kandydatów po przejściach
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Wiadomo, kto przegra wybory prezydenckie. Nie ma się z czego cieszyć