Zapytany o "służenie" właściwym politykom, odpowiada:
To jest pułapka, gdy uzna się, że jeśli jakiś polityk odwołuje się do tych samych wartości, to muszę go bezkrytycznie wspierać przeciwko wrogom tychże wartości. Moją rolą jest także recenzować go, jak się z tego, co głosi, wywiązuje. To jest właśnie rzecz, której nie rozumieją ani politycy wymagający od "swoich" dziennikarzy bezwarunkowego wsparcia, ani ci pracownicy mediów, którzy wyznają makiaweliczny podział, że kto nie za Platformą, ten za PiS albo odwrotnie.
Na temat dziennikarzy w Polsce:
Większość dziennikarzy identyfikuje się z "klasą panującą", dlatego gremialnie zaangażowali się w kampanię propagandową i do dzisiaj nawet się tego nie wstydzą. Choć nie ma dziś najmniejszych wątpliwości, że była ona oparta na kłamstwach i insynuacjach. Donald Tusk znacznie więcej inwigiluje, znacznie bardziej szczuje jednych Polaków na drugich i stale próbuje przemycać w rzekomych dopasowaniach polskiego prawa do unijnego zapisy, których Unia Europejska nie tylko od nas nie wymaga, ale które wręcz przeczą jej podstawowym zasadom.
Ma na sumieniu wielokrotnie więcej aniżeli to, o co ci dziennikarze oskarżali Jarosława Kaczyńskiego. Pytanie, gdzie oni teraz są? Jak komuniści - uznają, że skoro partia tak robi, to widocznie trzeba.