Gigantyczna afera na budowie autostrady A2?

CBA przejmuje śledztwo ws. firmy DSS, której doradzał Kazimierz Marcinkiewicz. Przez dwa miesiące prokuratura w ogóle nie podjęła śledztwa. Pojawia się też wątek użycia niewłaściwych materiałów

Publikacja: 20.06.2012 14:59

Gigantyczna afera na budowie autostrady A2?

Foto: W Sieci Opinii

W serwisie tvn24.pl czytamy:

Warszawska Prokuratura Okręgowa 12 czerwca zdecydowała o "powierzeniu w całości" CBA sprawy niewywiązywania się przez firmę DSS z umów wobec podwykonawców na autostradzie A2 i narażenia ich na wielomilionowe straty. Oznacza to, że prokurator tylko nadzoruje śledztwo prowadzone przez Biuro.

- Postępowanie dotyczy nieprawidłowości przy budowie odcinka C autostrady A2 w kierunku oszustwa na mieniu znacznej wartości - mówi tvn24.pl prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Wcześniej prokuratorzy precyzowali, że chodzi o "nie mniej niż 30 mln zł".

Dokumenty z prokuratury do CBA trafiły pod koniec ubiegłego tygodnia. - Teraz agenci zapoznają się z przekazanymi materiałami, analizują je i wspólnie z prokuratorem ustalają dalsze czynności - odpowiada Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy CBA.

Portal wylicza, że CBA ma wyjaśnić co najmniej trzy okoliczności:

- Brak rozliczeń przez spółkę DSS z podwykonawcami przy budowie odcinka C w okresie sierpień 2011 - marzec 2012. Przedsiębiorcy do dzisiaj nie otrzymali zapłat za swoje prace (m.in transport, dostawy piasku, wynajem sprzętu budowlanego);

- Podejrzenie używania gorszych i tańszych materiałów na budowie tego odcinka A2. Podwykonawcy informowali, że namawiano ich do korzystania z tanich odpowiedników materiałów, których wykorzystanie przewidywał kontrakt DSS z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA);

- Powody zawarcia wartego 756 mln zł kontraktu z firmą DSS. Po skandalu z chińską spółką Covec w 2011 roku zdecydowano się bez przetargu powierzyć dokończenie budowy odcinka C spółce należącej wtedy do nieżyjącego już Jana Łuczaka. GDDKiA podpisała kontrakt ze spółką Łuczaka mimo informacji na temat kontrowersyjnych procesów prywatyzacyjnych z udziałem tej firmy - Kopalni Surowców Skalnych S.A. w Złotoryi oraz kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych. DSS nie uiszczała opłat za te prywatyzacje. Media donosiły też, że komornik bezskutecznie próbuje odzyskać od Łuczaka półtoramilionowy dług. (...)

W sprawie pojawia się też nazwisko b. premiera w rządzie PiS Kazimierza Marcinkiewicza. Robert Zieliński z "Dziennika Gazety Prawnej" ujawnił, że firma doradcza byłego premiera dostała ponad 60 tysięcy złotych za lobbowanie na rzecz spółki DSS. Były polityk tłumaczył w "DGP", że nie działał jako lobbysta, a tylko udał się do Ministerstwa Skarbu Państwa by "(...) złożyć konkretną propozycję w imieniu DSS". Zapytaliśmy Marcinkiewicza o faktury z firmy DSS. Nie chciał rozmawiać o szczegółach. - Do czasu zakończenia prac przez prokuraturę nie będę się wypowiadać. To wszystko, co mam do powiedzenia - odpowiedział.

Znamienne, że:

Faktury dla Marcinkiewicza zostały wystawione w marcu 2012 roku, gdy podwykonawcy DSS alarmowali media i polityków o niewypłacalności tej firmy. W kwietniu sąd ogłosił upadłość DSS. Jeszcze latem 2011 roku tygodnik "Polityka" opisywał więzy łączące Łuczaka z Marcinkiewiczem. Ujawnił m.in., że Łuczak - ówczesny właściciel DSS - poprzez swoją spółkę Telecom Media sponsorował klub koszykarek z Gorzowa Wlkp., którego Marcinkiewicz był wiceprezesem. Zaś syn byłego premiera pracował w Telecom Media. Łuczak politycznie związany był z ZChN, z którego wywodzi się Marcinkiewicz.

Czy CBA zajmie się w swoim śledztwie rolą byłego szefa rządu PiS w pracach nad A2? -  Na tym etapie CBA nie informuje o szczegółach tego śledztwa - ucina jego rzecznik. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że agenci chcą sprawdzić także te okoliczności.

Co ciekawe:

Do tej pory z wyjaśnieniem wątpliwości wokół DSS nie spieszył się ani rząd ani prokuratura. Ustaliliśmy, że zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy budowie A2 (autorstwa posłów PiS) wpłynęło do Prokuratury Okręgowej - Warszawa Praga już 21 marca.

Jednak prokuratorzy z Pragi nie chcieli tej sprawy. Uznali, że aferą powinna się zająć Prokuratura Okręgowa z lewobrzeżnej części stolicy. Rozpoczął się "spór kompetencyjny". Przez miesiąc od wpłynięcia zawiadomienia nie zdecydowano, czy i kto ma prowadzić śledztwo. Pod koniec kwietnia sprawę ostatecznie przekazano do tam, gdzie wskazali prokuratorzy z Pragi. Oskarżyciel, który dostał sprawę, zażądał od GDDKiA dokumentacji kontraktu z DSS, ale śledztwa nie rozpoczął. Postępowanie formalnie ruszyło dopiero 31 maja.

Niecałe dwa tygodnie później przekazano je CBA. Czemu?  - Powodem był interes ekonomiczny Skarbu Państwa - mówi portalowi tvn24.pl Dariusz Ślepokura, rzecznik prasowy stołecznej prokuratury.

Sprawa jest naprawdę poważna. Będziemy śledzić rozwój wypadków.

W serwisie tvn24.pl czytamy:

Warszawska Prokuratura Okręgowa 12 czerwca zdecydowała o "powierzeniu w całości" CBA sprawy niewywiązywania się przez firmę DSS z umów wobec podwykonawców na autostradzie A2 i narażenia ich na wielomilionowe straty. Oznacza to, że prokurator tylko nadzoruje śledztwo prowadzone przez Biuro.

Pozostało 93% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości