Stanisław Janecki: Taśmy Amber Gold

Jeśli wkrótce ujrzą światło dzienne taśmy Marcina P., które istnieją, to będziemy mieli afera, która na nowo umebluje scenę polityczną

Publikacja: 07.09.2012 19:39

Stanisław Janecki: Taśmy Amber Gold

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Stanisław Janecki na swoim portalu obserwator.com pisze, że przychylność różnych instytucji i osób dla przedsięwzięć Marcina P., prezesa Amber Gold „mówiąc oględnie, nie była bezinteresowna. Jednak obdarowani w ten sposób nie tylko zostali zapisani w specjalnym rejestrze, ale większość z nich była także filmowana z ukrytych kamer.”

Jak czytamy:

Jeden z pracujących dla Marcina P. byłych oficerów Urzędu Ochrony Państwa twierdzi, że to ludzie służb doradzili szefowi Amber Gold, żeby się zabezpieczył, bo życzliwość różnych znanych osób na pstrym koniu jeździ. I to oni zamontowali mu i wyposażyli go w stosowne urządzenia szpiegowskie. Jeśli tak było, to pewnie jeszcze ktoś z tego towarzystwa dysponuje nagraniami, co czyni sprawę jeszcze poważniejszą. I wiele wskazuje na to, że międzynarodową.

Zdaniem Janeckiego posiadanie tych nagrań dawało Marcinowi P. pewność i butę:

Posiadanie kompromitujących nagrań i zapisków sprawiało, że prezes Amber Gold czuł się całkiem pewnie, sądząc, że w razie czego pomogą mu ci, którzy mogliby stracić więcej od niego. A mimo to został zatrzymany i aresztowany. Co oznacza, że może być w niebezpieczeństwie. A to dlatego, że w ostatniej chwili próbował dać znać różnym ważnym osobom, że jeśli on oberwie, to coś ujawni, i że są na to nagrania. Po tym miała nastąpić akcja zastraszania P. poprzez bliskie mu osoby, żeby nie ryzykował, bo areszt przed niczym go nie ochroni, co w polskim więziennictwie nie jest niczym zaskakującym.

Dlatego:

Na razie to on obrywa, ale szybko może się to zmienić. I zacznie się prawdziwa zabawa, czyli na wiele osób padnie blady strach. Na niektórych już zresztą pada, bo zaczęli kojarzyć pewne zdarzenia. Nie wiadomo, co szef Amber Gold zyska w ten sposób od szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości, ale na pewno nie będzie jedyną osobą mającą kłopoty. A nawet to, co mu się zarzuca blednie przy zarzutach, jakie mogą zostać postawione równym ważnym osobistościom. Wszystko to pod warunkiem, że Marcin P. nie zostanie zastraszony albo nie spotka go coś w areszcie.

I pointuje:

Taśmy Serafina mają być przy nagraniach Marcina P. dziecinną zabawą. Informator (…) twierdzi, że gdyby te taśmy ujrzały światło dzienne, byłaby afera, jakiej III RP jeszcze nie znała. I sięgająca bardzo wysoko. Dlatego przewiduje, że wokół Marcina P. zaczną się dziać bardzo dziwne rzeczy.

Były oficer UOP przewiduje też, że jakiś zwiastun nagrań Marcina P. pojawi się niebawem w publicznym obiegu. I to wypuszczony nie na życzenie samego Marcina P., lecz ludzi służb. Bo to znakomity materiał do rozgrywania w Polsce polityków i polityki. Co by oznaczało, że i tym razem, jak w kilku głośnych aferach sprzed lat, służby chcą meblować polską scenę polityczną wedle własnych potrzeb i interesów. Ma to oznaczać, że obecny układ władzy przestał im odpowiadać.

Może. Lecz być może „straty własne” towarzyszące aferze Rywina będą dla nich zbyt solidnym memento.

Stanisław Janecki na swoim portalu obserwator.com pisze, że przychylność różnych instytucji i osób dla przedsięwzięć Marcina P., prezesa Amber Gold „mówiąc oględnie, nie była bezinteresowna. Jednak obdarowani w ten sposób nie tylko zostali zapisani w specjalnym rejestrze, ale większość z nich była także filmowana z ukrytych kamer.”

Jak czytamy:

Pozostało 88% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości