rzecz tak:
Pytany, co sądzi o wzrastającym bezrobociu młodych, którzy "mają strach w oczach", odpowiedział m.in., że wzrosły aspiracje i wielu młodych ludzi chce mieć wyższe wykształcenie. Efekt? - Politologów mamy bardzo dużo, ale miejsc pracy nie ma w ogóle. Spawaczy mamy o wiele za mało. Lepiej być pracującym dobrym spawaczem niż kiepskim politologiem bez pracy - podsumował.
(Na marginesie: słowa premiera – bezrobocie, praca i spawacz – w elektronicznym wydaniu są odpowiednio polinkowane).
Jeśli nawet podzielają spawaczą wizję premiera, to dziennikarze rozmawiający na żywo na falach Polskiego Radia nie pytali o to, kto odpowiada za upadek szkolnictwa zawodowego w Polsce. Ani jakie środki zaradcze przewidział w tej sprawie rząd. Co gorsza, nie zapytali też o to, jak w XXI wieku będzie funkcjonował kraj li-tylko spawaczy. Gdzie oni znajdą pracę (dużo ich zatrudniały stocznie, ale ten szumnie zapowiadany przez Tuska katarski inwestor…). Jak będzie funkcjonował kraj bez inteligencji (vide konsekwentna polityka minister szkolnictwa wyższego rugująca humanistykę).