Reklama

Jacek Cichocki: Trzeba wykluczyć działanie osób trzecich

Rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura potwierdził wczoraj, że technik pokładowy Jaka-40, który wylądował na smoleńskim lotnisku, godzinę przed katastrofą Tu-154M chorąży Remigiusz Muś nie żyje. Minister Jacek Cichocki komentował dziś tę sprawę w TVN24

Publikacja: 29.10.2012 08:12

Jacek Cichocki: Trzeba wykluczyć działanie osób trzecich

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska MS Magda Starowieyska

Red

Prokuratury mówiąc o śmierci technika stwierdziła, że nic nie wskazuje na udział osób trzecich. Na portalu onet.pl czytamy:

Chor. Remigiusz M. był już na emeryturze. W śledztwie w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu Tu-154M był przesłuchiwany jako świadek. M. w wywiadach dla mediów twierdził, że kontroler z wieży w Smoleńsku zezwolił załodze prezydenckiego samolotu na zejście do wysokości 50 m. Z opublikowanego stenogramu wynika, że kontroler miał zezwolić na zejście do 100 metrów.

Chor. M. twierdził, że już po wylądowaniu Jaka-40, pozostając w kabinie, słyszał przez radio rozmowę między załogą Tu-154M i kontrolerem i słyszał wyraźnie, że kontroler miał zezwolić na zejście do "wysokości decyzji" 50 m, na której załoga miała zdecydować, czy wyląduje. Według M. również załoga Jak-a dostała zgodę na zejście do 50 m. Jak-40 wylądował w trudnych warunkach, około godziny przed katastrofą prezydenckiego samolotu. Na jego pokładzie było kilkunastu dziennikarzy mających relacjonować uroczystości rocznicowe w Katyniu.

Szef MSW Jacek Cichocki powiedział:

Zawsze jestem poruszony czyjąś śmiercią, jeśli jest to samobójstwo. To jest ludzki dramat. Na miejscu są prowadzone czynności przez policję i prokuraturę. Z tego, co wiemy publicznie, na razie nie ma żadnych innych śladów, które by wskazywały na działanie osób trzecich, ale na to trzeba jeszcze trochę czasu i analiz.

Reklama
Reklama

I dodał:

Działanie osób trzecich, to najważniejsza hipoteza, którą trzeba wykluczyć przy samobójstwie. Zwłaszcza jeśli jest to takie samobójstwo, że ktoś nie zostawia po sobie listu, przynajmniej dziś nie wiemy, żeby był. Więc to zawsze prokuratura musi sprawdzić.

Prokuratury mówiąc o śmierci technika stwierdziła, że nic nie wskazuje na udział osób trzecich. Na portalu onet.pl czytamy:

Chor. Remigiusz M. był już na emeryturze. W śledztwie w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu Tu-154M był przesłuchiwany jako świadek. M. w wywiadach dla mediów twierdził, że kontroler z wieży w Smoleńsku zezwolił załodze prezydenckiego samolotu na zejście do wysokości 50 m. Z opublikowanego stenogramu wynika, że kontroler miał zezwolić na zejście do 100 metrów.

Reklama
Publicystyka
Estera Flieger: Co jeśli absolutyzujemy polaryzację?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Władimir Putin przeprasza króla Kaukazu
Publicystyka
Estera Flieger: Nie straszmy wojną, ale też nie lekceważmy sytuacji
Publicystyka
Marek Kozubal: Sabotaże i ataki. Skąd to wzmożenie działań rosyjskich służb i co planuje Putin?
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Donald Trump chce, by armia USA podjęła walkę z woke na ulicach miast?
Reklama
Reklama