Słuchając niektórych publicystów, polityków i - moich ulubionych - medialnych ekspertów, można że żyjemy w jakichś alternatywnych światach. Dowód tego dał dziś Tadeusz Bartoś, filozof, były dominikanin i jeden z najbardziej niezawodnych "autorytetów" liberalnych mediów w walce z Kościołem. Nie zawiódł i tym razem:

Jestem zmęczony serią pochwał, peanów, wychwytywania zalet papieża. Do Polski nie dociera w ogóle krytyka Benedykta XVI. No kult jednostki jak za Stalina

- wyznał Monice Olejnik na antenie Radia Zet. Czyżby krytycy Benedykta byli wsadzani do więzienia, albo do watykańskich gułagów? Czyżby z okazji abdykacji papieża organizowane były masowe akademie i marsze? Czyżby i, co najbardziej skandaliczne, Bartoś nie czytał "Gazety Wyborczej", gazeta.pl, Onetu, nie słuchał radia TOK FM, nie czytał nawet portalu NaTemat.pl, gdzie sam publikuje swoje światłe teksty?

W takich wypadkach pozostaje chyba tylko modlitwa.