Sporo rozrywki - choć raczej nie tej najbardziej wyrafinowanej - dostarczył dzisiejszy poranny wywiad Moniki Olejnik z Aleksandrem Kwaśniewskim w Radiu Zet. Nasz były prezydent dość rozpaczliwie (choć i dość sprawnie) tłumaczył się ze swojej pracy dla byłego polityka z obozu Wiktora Janukowycza, Mykoły Złoczewskiego. Kwaśniewski zapewniał m.in. że Złoczewski jest uczciwy... na warunki ukraińskie.
W kategoriach ukraińskich jest uczciwy i czysty. W kraju, gdzie nikt nie jest uczciwy i czysty, można być bardziej lub mniej czystym. On jest bardziej czysty.
- mówił Kwaśniewski. Po czym zreflektował się i dodał:
Czy my jesteśmy dalej na antenie?
Olejnik była jednak twarda i drążyła temat dalej, pytając polityka o jego inne konszachty, m.in. z prezydentem Kazachstanu znanym z dość luźnego podejścia do demokracji (rządzi tym krajem od 1991 i nie zamierza przestać). Problem tylko w tym, że dziennikarka "Zetki" nie bardzo wiedziała, jak go nazwać. Wyniknął z tego koncert pomyłek - sytuacja jakby żywcem wzięta z kiepskich, slapstickowych komedii.