Kamiński tłumaczy: zrobiliśmy USA łaskę, a nie laskę

Dobra wiadomość: zrobiliśmy Amerykanom łaskę, a nie laskę

Aktualizacja: 04.07.2014 18:20 Publikacja: 04.07.2014 16:34

Dziś czwarty lipca, czyli amerykańskie Święto Niepodległości. Jest to kolejna dobra okazja, by wzmocnić nasz żelazny polsko-amerykański sojusz, który - jeśli wierzyć naszemu szefowi dyplomacji - jest "totalnym bullshitem". Dobrze zatem wiedzieć, że nie straciliśmy tej okazji. I to nie tylko poprzez tłumne stawienie się przedstawicieli wszystkich elit na hucznym przyjęciu ambasadora Mulla (po których wspomnieniom i podziękowaniom nie ma końca). Młodej (bo liczącej niecałe 240 lat) Republice zrobiliśmy także inny, nieco mniejszy, lecz z pewnością miły prezent: okazuje się bowiem, że wbrew temu, co mówiły stenogramy "Wprost" z rozmowy Sikorski-Rostowski, Polska wcale nie zrobiła USA "laski", lecz "łaskę".

Radosną o tym wieść doniósł nieoficjalny emisariusz ministra spraw zagranicznych, prawie-europoseł PO Michał Kamiński.

Panu ministrowi, wiem to z jego wyjaśnień, chodziło o zrobienie łaski Stanom Zjednoczonym i miał na myśli głównie Leszka Millera, który jak wiadomo wysłał jako pierwszy żołnierzy do Afganistanu, wysłał żołnierzy do Iraku. Bardzo często litery wiele zmieniają

- powiedział Kamiński w "Kropce nad i". Informację tę uprawomocnił - zgodnie z tradycją, poprzez wpis na Twitterze - sam minister Sikorski.

"@kaminskimichal w @KropkaNadI: Minister @sikorskiradek nie mówił LASKA, a ŁASKA" I tej wersji będziemy się trzymać. :)

Równie tradycyjnie, wdał się on niemal natychmiast w polemikę z dziennikarzami, wypominając np. Rafałowi Ziemkiewiczowi:

Gratuluję, jeśli nigdy nie zdarzyło Ci się przeklnąć przy kielichu

- napisał Sikorski, po czym wyjaśnił:

Rozmowy przy stole to duża część pracy dyplomacji. W całym MSZ wydajemy na to miliony złotych rocznie.

Sądząc po stenogramach, to muszą być bardzo dobrze wydane pieniądze.

Dziś czwarty lipca, czyli amerykańskie Święto Niepodległości. Jest to kolejna dobra okazja, by wzmocnić nasz żelazny polsko-amerykański sojusz, który - jeśli wierzyć naszemu szefowi dyplomacji - jest "totalnym bullshitem". Dobrze zatem wiedzieć, że nie straciliśmy tej okazji. I to nie tylko poprzez tłumne stawienie się przedstawicieli wszystkich elit na hucznym przyjęciu ambasadora Mulla (po których wspomnieniom i podziękowaniom nie ma końca). Młodej (bo liczącej niecałe 240 lat) Republice zrobiliśmy także inny, nieco mniejszy, lecz z pewnością miły prezent: okazuje się bowiem, że wbrew temu, co mówiły stenogramy "Wprost" z rozmowy Sikorski-Rostowski, Polska wcale nie zrobiła USA "laski", lecz "łaskę".

Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Sztaby wyborcze przed dylematem, czy już spuszczać bomby na rywali
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku