Nie ma to więc jak wychwalać komedię pozorów kukieł Europki. Dawać ostatnie szanse na poprawę. Skamleć o przyjaźń, choć błagalna rączka wyciągana do miłosnej zgody spotyka się z żelazną rękawicą, pogardą i rakietą wymierzoną precyzyjnie. Jesteśmy skazani na ściemnianie do końca, że wszystko jest pod kontrolą. Dzięki leninowskiej, telewizyjnej etyce, można także niezmącenie wypłacać emerytom jałmużnę na przedwyborczą kiełbaskę, a zausznikom milionowe, lojalnościowe premie, zamiast ogłaszać zbiórkę na obronę narodu. Można patrzeć obojętnie na los rodaków na Wschodzie. Zatykać uszy na ryk nocnych, bojowych lotów nad naszymi głowami. Bo to tylko my, „tylko Polacy", mamy czołgi na bliskim horyzoncie.
Leninowska „etyka" obowiązuje już w teatrze, szkole i szpitalu. Z TVP nigdy nie wyszła, zatem nie mogła tam wrócić. Gdy „nielzja" było nam budować autostradę na Wschód, drogi był w TVP i los żabki z Doliny Rospudy. Dziś, im gorzej na Wschodzie, im bardziej rdzewieje i drożeje Pendolino, im więcej spartaczonych dróg i tandetnych mostów głupio obliczonych, zerwanych przy pierwszym, lepszym deszczu, im więcej zgniłej na polach żywności i głodnych dzieci, im więcej wymarłych dworców, miast, wsi i placów zabaw, im więcej urzędników, podłości w sądach, strachu przed kośćmi pomordowanych, nędzy, zajumanej kasy, bleffu i nieuctwa, tym więcej w TVP kościoła i jego niedoskonałej formy. Katolickiego Kościoła.
Telewizja umiera kłamiąc. Karolina Lewicka z TVP Info mogłaby, wzorem celebryty Lemańskiego, zająć się grzechami własnego szefostwa. Przejechać się w gronie dziennikarzy telewizji Republika po Juliuszu Braunie za uwłaczający inteligencji poziom głównego medium publicznego. Wyśmiać przy okazji Kraśkę, ministra kultury, albo dociekać, kiedy wymrze Rada Etyki Mediów, lub przynajmniej, kiedy zdradzieckie lewactwo uwolni od siebie naród. Ona jednak w naszym, niezgłębionym dnie nie widzi większych problemów, tylko los polskiego katolika pod uciskiem Episkopatu. Na sercu TVP leży otwarcie polskiego Kościoła oraz niedola jego niewolników. Zupełnie, jakby za audycję o własnych, telewizyjnych problemach, nie wspominając o zajumanej kasie itd., Lewicka nigdy nie wyleciałaby z Info, niczym W. Lemański z probostwa. TVP, w odróżnieniu od Kościoła, niesamowicie otwarta jest.
„Komuniści przed wojną spełniali bardzo pozytywną rolę" – takie prawdy Wiktora Osiatyńskiego łykała toteż i prosiła o jeszcze w farsie „Minęła dwudziesta" redaktorka TVP Info. Strach pomyśleć o nieszczęsnych wychowankach człowieka zwanego profesorem, o wartości tych dyplomów, tego siana we łbach. O spustoszeniu stalinowskiej propagandy rozsiewanej przez dekady, także i za granicą, w imieniu Polski. Jakim jednak prawem propagitkę takiego profesora nagłaśnia XXI – wieczna telewizja publiczna?
Przedwojenni komuniści polscy, zausznicy bolszewickiej Rosji chcieli przecież likwidacji Polski. Władzy, a nie realnej pomocy narodowi. Twórcy rządu białostockiego w roku 1920, idąc z Armią Czerwoną, byli wyłącznie płatnymi zdrajcami narodu. Bandą mętów, której poziom wyczerpał nawet cierpliwość Sowietów, zmuszonych rozpędzić to towarzystwo i zaprzestać jego opłacania.