Reklama
Rozwiń
Reklama

Przestańmy fundować posłom darmowe wakacje

Polska jest członkiem ponad 350 organizacji międzynarodowych. Sam Sejm jest płaci ponad milion składek rocznie za uczestnictwo w kilkunastu organizacjach. Co z tego mamy? Polska nic. A posłowie darmowe wakacje.

Publikacja: 08.11.2014 14:00

Przestańmy fundować posłom darmowe wakacje

Trudno bowiem madrycką eskapadę posłów PiS uznać za coś innego niż suto zakrapiany urlop. Politycy jechali formalnie na sesję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, a sekretarz generalny organizacji, który jest zresztą Polakiem, nie kryje, że posłowie pojawili się na sesji tylko rano.

Konsumpcja alkoholu zaczęła się już na pokładzie samolotu, a chcąc ciężko pracować, posłowie nie zabierali by chyba żon. Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie burda, którą małżonki posłów urządziły w samolocie. Gdy w końcu charakter wyjazdu opisały media, ja nie byłem wcale zaskoczony.

Dlaczego? Bo od dawna słyszałem o tym, co dzieje się podczas posiedzeń Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, w których uczestniczy 24 polskich parlamentarzystów. Przed rokiem Robert Biedroń został wybrany sprawozdawcą zgromadzenia ds. osób LGBT, co było przedstawiane jako jego wielki sukces. Prawda jest taka, że dostał tę pracę m.in. dlatego, że jest jednym z niewielu polskich polityków, którzy cokolwiek w zgromadzeniu robią.

W sejmowych kuluarach dużo się mówiło, że większość polityków sesje zgromadzenia traktuje jak wyjazdy turystyczne do ciekawych europejskich miast. Mówiło się też, że wielu z nich stara się też na tym zyskać finansowo, zgłaszając przejazd samochodem, a w rzeczywistości lecąc tanimi lotami. Taki numer wykręcili właśnie posłowie PiS.

Chciałem o tym napisać, jednak brakowało mi dowodów. Teraz te dowody mamy, więc warto zastanowić się, po co nam Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy. Pojawia się też pytanie, czy Sejm powinien płacić składki do Konferencji Parlamentarnej Morza Bałtyckiego, Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Bibliotekarzy czy Międzynarodowej Rady Archiwów.

Reklama
Reklama

Posłowie pewnie zostaną wykluczeni z PiS, a Polska z niektórych organizacji powinna wykluczyć się sama.

Trudno bowiem madrycką eskapadę posłów PiS uznać za coś innego niż suto zakrapiany urlop. Politycy jechali formalnie na sesję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, a sekretarz generalny organizacji, który jest zresztą Polakiem, nie kryje, że posłowie pojawili się na sesji tylko rano.

Konsumpcja alkoholu zaczęła się już na pokładzie samolotu, a chcąc ciężko pracować, posłowie nie zabierali by chyba żon. Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie burda, którą małżonki posłów urządziły w samolocie. Gdy w końcu charakter wyjazdu opisały media, ja nie byłem wcale zaskoczony.

Reklama
Publicystyka
Roman Kuźniar: Jak zatrzymać dziwną wojnę w Ukrainie
Publicystyka
Estera Flieger: Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka trzeba dziś bronić przed demokratami
Publicystyka
Władimir Ponomariow: Rosja już w znacznym stopniu przestawiła gospodarkę na tory wojskowe, a NATO nie
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Co pokazuje sto dni prezydenta Karola Nawrockiego
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Niezdolność przełamania impasu
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama