Każdy, kto w młodości czytał opowieści o Indianach pamięta, jak za pomocą sygnałów dymnych porozumiewali się na odległość. Kowboje czy żołnierze dym widzieli, ale nie potrafili zrozumieć, jakie wiadomości przekazuje. Podobne wrażenie mogą mieć obserwatorzy, który w ostatnim tygodniu śledzili działalność prezydenta Andrzeja Dudy. Jego wypowiedzi z pewnością świadczą, że postanowił coś Polakom przekazać. Tylko co?
W zeszłą niedzielę wezwał do pojednania narodowego w sprawie katastrofy smoleńskiej. W czwartek zażądał od marszałka Sejmu ekspertyz, czy mimo głosowania na cztery ręce wybór nowego sędziego TK jest ważny. Oznaczać to może, że prezydent potraktował serio wątpliwości opozycji.
Warto tu przypomnieć, że gdy na początku grudnia w bezprecendesowy sposób Sejm unieważnił wybór sędziów TK dokonany w poprzedniej kadencji, prezydent jeszcze tej samej nocy przyjął ślubowanie nowych sędziów, nie pytając o legalność działań parlamentu. Widać więc zmianę w jego stanowisku.