Reklama

Stefan Szczepłek: Meczu o honor nie będzie

Polska rozpoczęła mistrzostwa Europy od zwycięstwa w Nicei nad Irlandią Północną. To zwycięstwo było obowiązkiem. Ciąg dalszy turnieju powinien być dla naszych piłkarzy łatwiejszy.

Aktualizacja: 12.06.2016 21:34 Publikacja: 12.06.2016 21:29

Stefan Szczepłek: Meczu o honor nie będzie

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Mecz trwa 90 minut. Gdybym pisał ten komentarz po pierwszej połowie, czuć by w nim było zatroskanie. Jak to możliwe, że reprezentacja Polski, stawiająca sobie za cel minimum wyjście z grupy, nie potrafi dać sobie rady z Irlandią Północną, grającą dokładnie tak jak we wszystkich poprzednich meczach. Schematycznie, zgodnie z archaicznymi wzorami brytyjskiego futbolu, w którym wybijanie piłki do wysuniętego napastnika, z nadzieją, że wygra pojedynek stanowi podstawę taktyki. Żadnej innej formy ataku Irlandczycy nie stosowali, bo ich na to nie było stać.

Wszyscy wiedzieli, jak Irlandia gra, więc można się było spodziewać, że Polacy na taki prymitywny futbol znajdą jakąś radę. Nic takiego się nie stało. Nasza drużyna przez większość meczu miała piłkę. Choć grała bez pomysłu i im bliżej bramki Michaela McGoverna, tym wolniej, można było mieć nadzieję, że za którymś razem dobrze zorganizowana obrona w końcu popełni błąd. Czekaliśmy na to 51 minut. Arkadiusz Milik znalazł się tam, gdzie powinien.

Kiedy Irlandczycy wprowadzili drugiego napastnika i przestali ograniczać się do wybijania piłki, gra stała się bardziej wyrównana. Jednak w całym meczu Irlandia nie oddała na naszą bramkę ani jednego celnego strzału i tylko raz błąd Michała Pazdana naprawił Wojciech Szczęsny.

Zwycięstwo stawia nas w komfortowej sytuacji. Pierwszy raz od roku 1974 Polska rozpoczęła wielki turniej od zwycięstwa. Drugi występ nie będzie już meczem o wszystko a trzeci - o honor. Nie będzie kwasów w zespole, nerwów, piłkarze nie będą się stresować, czytając niepochlebne recenzje.  Trener nie będzie musiał się zastanawiać jakich zmian dokonać.

Reklama
Reklama

Ta drużyna powinna grać lepiej i stać ją na to. Paradoksalnie może się okazać, że spotkania z Niemcami i Ukrainą, które nie będą murować bramki, będą dla nas łatwiejsze. Ponieważ wystąpili wszyscy najlepsi polscy piłkarze, można to po fakcie potraktować jako kolejny sprawdzian, tym razem na turnieju, który jednym dodaje skrzydeł a innych paraliżuje. Wygraliśmy, więc cel został osiągnięty. Ale poziom pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Kiedy w roku 1982 Polacy rozpoczęli mundial od remisu z Włochami, przez kraj przetoczyła się fala krytyki. Później zajęli trzecie miejsce a Włosi zostali mistrzami. Dziś nie mamy reprezentacji choćby na brązowy medal Euro, ale jeszcze trochę radości powinniśmy dzięki niej przeżyć.

Mecz trwa 90 minut. Gdybym pisał ten komentarz po pierwszej połowie, czuć by w nim było zatroskanie. Jak to możliwe, że reprezentacja Polski, stawiająca sobie za cel minimum wyjście z grupy, nie potrafi dać sobie rady z Irlandią Północną, grającą dokładnie tak jak we wszystkich poprzednich meczach. Schematycznie, zgodnie z archaicznymi wzorami brytyjskiego futbolu, w którym wybijanie piłki do wysuniętego napastnika, z nadzieją, że wygra pojedynek stanowi podstawę taktyki. Żadnej innej formy ataku Irlandczycy nie stosowali, bo ich na to nie było stać.

Reklama
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Polska może być celem Putina. Dlaczego gdy potrzeba jedności, Konfederacja się wyłamuje?
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Hołd lenny prezydenta Nawrockiego
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jak Tusk i Kaczyński stali się zakładnikami Mentzena i Bosaka
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Narada Tuska i Nawrockiego przed spotkaniem z Trumpem w cieniu Westerplatte
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Karol Nawrocki potwierdził na Radzie Gabinetowej, jaki jest jego główny cel
Reklama
Reklama