Izba Wydawców Prasy przypomina, że od wielu lat zabiega o nowelizację prawa prasowego m.in. w zakresie definicji wydawcy, zmierzającą – wzorem wielu innych krajów zachodnich – do zakazania wydawania prasy przez organy władzy publicznej i powiązane z nimi podmioty, także przez administrację rządową i samorządową, zarówno na szczeblu krajowym, wojewódzkim czy lokalnym. - Jednym z głównych zadań prasy jest bowiem prowadzona w interesie publicznym kontrola działań władzy i jej przedstawicieli. Do kontaktów z obywatelami urzędy i jednostki administracji publicznej powinny wykorzystywać uregulowany w oddzielnej ustawie Biuletyn Informacji Publicznej lub publikacje o charakterze biuletynów informacyjnych - czytamy.
Dalej IWP zwraca uwagę, że od lat broni niezależności prasy nie tylko przed naciskami politycznymi, ale również przed presją ekonomiczną. - Ewentualne dotacje publiczne powinny mieć miejsce wyłącznie w sytuacjach nadzwyczajnych (na przykład w czasie obecnej pandemii) lub mieć charakter pośredni i systemowy, odnoszący się do całego rynku prasowego (kierowanie ogłoszeń, zredukowanie stawek VAT, wspieranie prenumeraty i kolportażu prasy itp.) i nie może uzależniać udzielania pomocy od treści zamieszczanych na łamach gazet i czasopism. W przeciwnym razie bowiem istnienie wolnego i niezależnego dziennikarstwa – jednego z podstawowych filarów ustroju demokratycznego – byłoby zagrożone, a prasa, zamiast stać na straży zasad praworządności i dostarczać społeczeństwu rzetelnych informacji, mogłaby być poddana politycznej kontroli, stając się narzędziem propagandowym. Konstytucyjnie gwarantowana wolność prasy powinna stać na przeszkodzie wszelkim próbom podporządkowania prasy, również podmiotom kontrolowanym przez Skarb Państwa, niezależnie od tego, w czyich rękach znajduje się polityczny ster - wskazano w stanowisku.
IWP zwraca także uwagę na fakt, iż w jednym ręku znajdą się elementy całego łańcucha produkcji – począwszy od drukarni, w których drukowana jest znaczna część wszystkich tytułów prasowych różnych wydawców, poprzez wydawanie prawie wszystkich dzienników regionalnych, posiadanie ok. jednej czwartej udziałów w rynku dystrybucji prasy, na domu mediowym kończąc. Daje to duże możliwości wpływania na cały rynek prasowy. - Takie skomasowanie wszystkich ogniw łańcucha powstawania i percepcji treści prasowych rodzi olbrzymi potencjał niekorzystnego wpływu na cały rynek prasowy - podkreśla Izba.
W stanowisku IWP przyznaje, że jest za swobodą kształtowania relacji i transakcji biznesowych, jednak w sytuacji, gdy nabywcą i poważnym podmiotem na wrażliwym i specyficznym rynku wydawniczym ma zostać spółka reprezentująca Skarb Państwa, a więc i władze polityczne, rodzi to poważne obawy – na dziś i na przyszłość. IWP uważa, iż konieczne jest wnikliwe zbadanie, czy i w jakim stopniu zapowiadana transakcja PKN Orlen może wpłynąć na deformację rynku prasowego w Polsce i zagrozić wolnej konkurencji – poprzez wejście na rynek podmiotu dysponującego wielkimi, de facto publicznym środkami.