Zamiast trafić do więzienia, skazani pozostają w domu, ale w specjalnym reżimie. Muszą się pilnować i pozostawać przy urządzeniu monitorującym, i to w godzinach wyznaczonych przez sąd. Zainteresowanych takim systemem dozoru elektronicznego jest coraz więcej. Dowód? Statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości. W 2020 r skazani złożyli ponad 45 tys wniosków o odbywanie kary w systemie SDE (rok wcześniej było ich 39 tys.). Sądy uwzględniły w 2020 r. 12,5 tys. wniosków (rok wcześniej – 12 tys.); w 2020 r. w ramach SDE karę odbywało 6 tys. skazanych (rok wcześniej – 5 tys.).
Czytaj także:
SDE: skazani od miesięcy czekają na elektroniczne bransolety
SDE zyskuje na popularności, ale mogłoby być jeszcze lepiej. Instytut Wymiaru Sprawiedliwości zbadał, w czym tkwi problem. Z opublikowanego właśnie raportu wynikają rekomendacje. Po pierwsze, rozszerzenie możliwości odbywania kary w SDE dla osób, wobec których orzeczono karę dwóch lat pozbawienia wolności.
Po drugie, jako instytucja fakultatywna SDE powinien obejmować także skazanych, którym do odbycia kary pozostaje nie więcej niż 1,5 roku pozbawienia wolności.