Zarobić można nie tylko na zbyt szybkich kierowcach złapanych na fotoradar. Rośnie liczba mandatów za przejazd na czerwonym świetle. To już tysiące złapanych kierowców. Przykład? W Warszawie przez cały 2013 r. tylko na czterech skrzyżowaniach sfotografowano ponad 15,5 tys. osób, w Szczecinie – 3,6 tys., a w Wejherowie tylko przez 2,5 miesiąca – 5 tys. A zdjęć będzie jeszcze więcej.
Złapani na światła
Inspekcja Transportu Drogowego jeszcze w tym roku zamontuje w całej Polsce 20 urządzeń rejestrujących przejazd na czerwonym świetle. Warszawska Straż Miejska ma urządzenia już od 2012 r., a chce je umieścić na kolejnych trzech skrzyżowaniach. W Wejherowie są dwa rejestratory. Zakup planują też inne miasta, np. Katowice. Straże miejskie podkreślają, że zwiększają one bezpieczeństwo.
– To jedno z najpoważniejszych i prowadzących do tragedii wykroczeń drogowych – tłumaczy Joanna Wojda ze szczecińskiej SM.
Ukarani twierdzą, że nie chodzi tylko o bezpieczeństwo. Uważają, że to kolejny sposób na zwiększenie wpływów do budżetu. Na forach internetowych podkreślają, że wjechali na skrzyżowanie na żółtym, ale zjechali na czerwonym. A mandat za taki przejazd wynosi od 300 do 500 zł plus sześć punktów karnych.
– Światło żółte ustawione jest tak, by złapać jak najwięcej kierowców, którzy wjechali na skrzyżowanie na żółtym, a opuszczają je już na czerwonym – potwierdza Piotr Dąbkowski ze Stowarzyszenia Kierowców w Małopolsce.