Zimowe ferie, piękna pogoda, ośnieżone stoki sprzyjają uprawianiu sportów. Co zrobić, by urlop okazał się udany? Dobrze się bawić i pamiętać o przepisach i bezpieczeństwie.
Bez grzańca
Narciarze i snowboardziści, którzy wejdą na stok w stanie nietrzeźwości lub po zażyciu narkotyków, muszą wiedzieć, że popełniają przestępstwo lub wykroczenie (zależy od spożytych ilości). Grozi za to grzywna od 20 zł do 5 tys. zł. Ze stanem nietrzeźwości mamy do czynienia, gdy badanie wykaże zawartość alkoholu we krwi powyżej 0,5 promila. Policja może sprawdzić trzeźwość narciarza czy snowboardzisty w każdej chwili, a nie tylko wtedy, kiedy dojdzie do wypadku. Kiedy zarządzający terenem narciarskim dojrzy pijanego miłośnika białego szaleństwa, może nakazać mu opuszczenie trasy. Najbardziej opornych zmusi do tego policyjny patrol (policjanci od września trenują narciarską formę, by pełnić służbę w takich patrolach). Brawurowa jazda, a o taką nietrudno po wypiciu alkoholu, jest najczęstszą przyczyną groźnych wypadków. Ich poważnym konsekwencjom zapobiec też mają obowiązkowe kaski na głowach dzieci i młodzieży do lat 16. Przypilnować tego mają opiekunowie lub rodzice. Jeśli o to nie zadbają, zapłacą grzywnę od 20 zł do 5 tys. zł albo do 500 zł mandatu. Tak jak sprzęt – narty czy snowboard – wypożyczyć można także kask.
Aby do wypadków dochodziło rzadziej, narciarze i snowboardziści muszą poznać zasady korzystania z wyciągu czy stoku. Każdy bowiem stok i wyciąg rządzi się swoimi prawami (regulamin powinien zostać wywieszony w widocznym dla wszystkich miejscu).
Na wszelki wypadek