Przedszkola: rodzice czterolatków bez prawa do sądu

Czterolatki zyskają tylko fikcyjne prawo do przedszkola. Gmina będzie mogła zapewnić miejsce nawet 20 kilometrów od domu.

Publikacja: 20.05.2013 09:18

Teraz praktycznie nie można zakwestionować decyzji o nieprzyjęciu dziecka do przedszkola.

Teraz praktycznie nie można zakwestionować decyzji o nieprzyjęciu dziecka do przedszkola.

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Nowelizacja ustawy o systemie oświaty (uso), nad którą pracują posłowie, nie da rodzicom wprost możliwości zaskarżenia decyzji o nieprzyjęciu ich dziecka do przedszkola.

Dopiero od 2015 r., kiedy prawo do opieki przedszkolnej zyskają czterolatki, dyrektor placówki będzie obowiązkowo informował rodziców i władze gminy o nieprzyjęciu dziecka. Dwa lata później takie przepisy obejmą trzylatki. Ustawa nie mówi, że ma to być decyzja administracyjna. Z orzecznictwa wynika zaś, że taka odmowa nie podlega kontroli sądowej.

21 grudnia 2009 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł, że procedura przyjmowania nie jest prowadzona  w trybie postępowania administracyjnego, ponieważ zgodnie z uso nie ma formy decyzji (sygn. I SAB/Wa 223/09).

– Przewidziany w nowelizacji obowiązek informacyjny nie nadaje odmowie rangi decyzji administracyjnej – mówi Mateusz Pilich, prawnik, ekspert od prawa oświatowego.

Nawet gdy sprawa trafi do sądu, jest mało prawdopodobne, że ten orzeknie wbrew dotychczasowej linii orzeczniczej.

Zgodnie z nowelizacją wójt, burmistrz czy prezydent będą wskazywać rodzicom inną placówkę.

– W Warszawie to będzie fikcja. W przedszkolach nie obowiązuje rejonizacja i prezydent będzie mógł mi wybrać miejsce na drugim końcu miasta – uważa Marek Adamski, tata bliźniaków.

Zdaniem MEN do przestrzegania przepisów zmobilizują  gminy sankcje finansowe. Nie otrzymają dotacji na dzieci, dla których nie znajdzie miejsc.

– To żadna sankcja, bo samorządy i tak nie mają funduszy na nowe placówki czy rozbudowę istniejących – mówi Paweł Kubicki ze Stowarzyszenia Nie-grzeczne Dzieci. – A są gminy bez przedszkoli.

Mec. Pilich dodaje, że nowelizacja nie określa też, co rozumie się przez prawo do edukacji przedszkolnej. W efekcie nie realizuje wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 8 stycznia 2013 r. (sygn. akt K 38/12). Ten orzekł, że m.in. zasady rekrutacji do przedszkoli są niezgodne z ustawą zasadniczą. Regulujące je rozporządzenie straci ważność w styczniu 2014 r.

– Jedynym ogólnym wyznacznikiem jest zasada powszechności. Nie wiadomo jednak, czy ma być rozumiana szeroko, jako dostęp do każdej placówki, czy wąsko, jako zapewnienie przyjęcia do jakiejkolwiek, niekoniecznie preferowanej – mówił Wojciech Hermeliński, sędzia sprawozdawca.

Nowelizacja tego nie określa.

Teraz praktycznie nie można zakwestionować decyzji o nieprzyjęciu dziecka do przedszkola. Drogę odwoławczą określają same placówki w statutach. Przeważnie drugą instancją jest dyrektor. Zdarza się, że poprzez niego skarga trafia do wójta. Procedury nie są jednolite.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, j.ojczyk@rp.pl

Nowelizacja ustawy o systemie oświaty (uso), nad którą pracują posłowie, nie da rodzicom wprost możliwości zaskarżenia decyzji o nieprzyjęciu ich dziecka do przedszkola.

Dopiero od 2015 r., kiedy prawo do opieki przedszkolnej zyskają czterolatki, dyrektor placówki będzie obowiązkowo informował rodziców i władze gminy o nieprzyjęciu dziecka. Dwa lata później takie przepisy obejmą trzylatki. Ustawa nie mówi, że ma to być decyzja administracyjna. Z orzecznictwa wynika zaś, że taka odmowa nie podlega kontroli sądowej.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara