Sukces na swoim

Rezygnują z prestiżowych funkcji czy służbowych samochodów, aby zbudować od zera własne firmy. Wierzą, że osiągną więcej niż w korporacji

Publikacja: 28.07.2012 00:08

W mającej zaledwie cztery lata spółce Oshee z Krakowa nie mają kompleksów. – Za pięć lat będziemy międzynarodową firmą z centralą w Polsce – mówi „Rz" Dominik Doliński, współwłaściciel Oshee. Jej udziałowcami są też Dariusz Gałęzewski i Mariusz Salata. Prezesa w Oshee nie ma. Każdy ze wspólników jako członek zarządu zajmuje się tym, na czym zna się najlepiej. Doliński odpowiada za marketing, Gałęzewski za sprzedaż, Salata za finanse. Drogi Gałęzewskiego i Dolińskiego skrzyżowały się w firmie FoodCare, odnoszącym sukcesy producencie napojów Frugo, Black oraz 4Move. Dominik Doliński był tam dyrektorem marketingu oraz członkiem zarządu, a Dariusz Gałęzewski wiceprezesem. Jednak mimo awansu czuli niedosyt. - Chcieliśmy dalej szybko się rozwijać, a tylko własny biznes daje poczucie prawdziwego spełnienia – uważa Doliński. - To my budujemy statek i to my decydujemy, gdzie płynie – podkreśla.

Znaleźć własną drogę

Gdy z Dariuszem Gałęzewskim odchodzili z FoodCare, Wiesław Włodarski, właściciel firmy wręczył im na imprezie pożegnalnej dwa koce. Miały się im przydać, gdy będą spać pod mostem. Koce okazały się zbędne, bo pomysł na biznes byłych pracowników FoodCare był strzałem w dziesiątkę. Zdecydowali, że nie chcę iść w ślady firmy, w której do tej pory pracowali. Postawili na żywność funkcjonalną, będącą – ich zdaniem - przyszłością rynku spożywczego. Tym, co wyróżnia ją od tradycyjnych produktów, są dodatkowe właściwości pozytywnie wpływające na organizm. Oshee oferuje m.in. vitamin shoty, czyli skondensowane witaminy do picia. Jednak rozpoznawalność i największe pieniądze firmie dają firmie izotoniki. Dziś Oshee jest drugą najpopularniejszą marką napojów dla sportowców w Polsce. Coraz bardziej zaczyna deptać po piętach bezkonkurencyjnej przez lata Coca-Coli, do której należy Powerade. Zdobycie pozycji lidera rynku izotoników, to zdaniem właścicieli Oshee kwestia czasu. - Chcemy być najbardziej innowacyjny producentem żywności funkcjonalnej na świecie – zapowiada Doliński. Ekspansję zagraniczną Oshee chce zacząć w 2013 roku. Ma mu w tym pomóc, m.in. współpraca z klubami piłkarskimi Real Madryt i FC Liverpool. Oshee może wykorzystywać ich logo na etykietach produktów. Tylko w tym roku, dzięki umowie z klubami sprzedaż firmy ma wzrosnąć o co najmniej 80 proc. Sukcesy krakowskiej firmy przyciągają inwestorów, którzy chcą zostać jej udziałowcami i wspomóc ją w podboju rynku. Łakomym kąskiem dla funduszy inwestycyjnych jest też istniejąca od trzech lat spółka Benhauer założona przez Grzegorza Błażewicza. Na swoim koncie ma Salesmanago, pierwszy polski system marketing automation monitorujący zachowanie klientów na stronach internetowych.

Korporacja dobra, ale na początek

Błażewiczowi własna firma marzyła się już na studiach. – Uznałem jednak wówczas, że mam za małe doświadczenie i muszę nauczyć się biznesu od lepszych od siebie – wspomina. Przez dziesięć lat właściciel Benhauer pracował w Comarchu. Następnie przez dwa lata był prezesem portalu Interia stworzonego przez tę firmę informatyczną oraz radio RMF. Na studiach międzynarodową korporację jako najlepsze miejsce do rozwijania kariery postrzegał Marcin Ciesielski, szef istniejącej od 2005 roku spółki Outbox. - Po kilku latach pracy w dużej firmie zaczyna się dostrzegać minusy takiego środowiska. Rozbudowana hierarchia i procedury spowalniają - niekiedy nawet zatrzymują - innowacyjne inicjatywy, które w tych procedurach się po prostu nie mieszczą – wyjaśnia. Przez to właśnie z dwoma kolegami odszedł z IBM (był tam menedżerem), aby stworzyć od zera Outbox. Dziś ich firma to największy w Polsce dostawca informatycznych systemów CRM, wspierających relacje firm z klientami. Po sprzedaży Interii firmie Bauer, Błażewicz mógł stanąć na czele funduszu inwestycyjnego stworzonego za pieniądze z transakcji. – Uznałem jednak, że to najlepszy moment, aby odejść i zacząć działać na własną rękę – przyznaje. - Skończyłem wówczas trzydzieści lat i urodził mi się syn. Nie chciałem pracować na etacie od 8.00 do 20.00 i symulować, że pracuję chodząc na spotkania i dyskusje – dodaje.

Najlepszego momentu na rozpoczęcie własnej działalności nie chciał przegapić także Sebastian Buczek, założyciel i prezes Quercus TFI. To pierwsze w Polsce publiczne towarzystwo funduszy inwestycyjnych, którego oferta skierowana jest do zamożnych Inwestorów. – Pomyślałem: mam trzydzieści kilka lat, ma więc jeszcze czas, aby spróbować. Bo jak będę miał 60 lat, to mogę żałować, że wolałem ciepłą posadkę w dużej instytucji niż wyzwanie, jakim jest własny biznes – wspomina były prezes ING Investment Management oraz ING TFI. Na polskim rynku kapitałowym inicjatyw podobnych do stworzonego przez Buczka Quercus TFI nie brakuje. Piotr Osiecki, prezes i założyciel Altus TFI zrezygnował z funkcji wiceprezesa PZU Asset Management. Leszek Kasperski, dla własnej firmy Caspar AM, odszedł z BZ WBK AIB Asset Management. Był tam członkiem zarządu.

Być panem sytuacji

Z wysokich stanowisk w korporacjach dla prowadzenia własnej firmy rezygnują zazwyczaj osoby, które nie boją się ryzyka. – Dzięki wieloletniemu doświadczeniu w dużych spółkach, potrafią wkalkulowywać je w swoje działanie. Stają się także bardziej odporne na stres, a niekiedy też lubią czuć adrenalinę – uważa Izabela Kielczyk, psycholog biznesu. Grzegorz Błażewicz przyznaje, że stres związany z prowadzeniem własnej firmy jest znacznie większy niż wtedy, gdy pracuje się dla kogoś, nawet na wysokim stanowisku. Ale za to zadowolenie z każdego sukcesu jest nieporównywalnie większe. - Odejście z korporacji związane jest też często z potrzebą przejęcia pełnej odpowiedzialności za swoje działania. Menedżerowie chcą od początku do końca decydować o tym co robią, a także samodzielnie ustalać reguły – mówi Izabela Kielczyk. Roberta Saludę, współwłaściciela EkoŁukty, szybko rozwijającą się ekologiczną przetwórnię mleka do odejścia z koncernu mleczarskiego Lactalis skłonił szklany sufit. – Zostałem dyrektorem handlowym na Polskę a następnie też na kraje bałtyckie, ale możliwości awansu i rozwoju się skończyły, a ja chciałem iść dalej – mówi Saluda. – Dziś największą satysfakcję daje mi to, że mogę decydować od początku do końca o strategii firmy – dodaje. Jacek Lewandowski, twórca i prezes spółki Ipopema Securities specjalizującej się w usługach bankowości inwestycyjnej, brokerskich i analizach spółek przyznał, że o rezygnacji z stanowiska dyrektor departamentu rynku pierwotnego Domu Inwestycyjnego BRE Banku zdecydowały kwestie związane z wynagradzaniem. - Pracując w korporacji, człowiek w pewnym momencie zadaje sobie pytanie: czy jeżeli biorę za produkt pełną odpowiedzialność jako osoba w ramach organizacji, to czy jest w porządku, że oddaję aż tak dużo? A może ten zysk warto podzielić inaczej? – powiedział w rozmowie z „Rz" - To jest też jeden z elementów budowy naszej firmy. System motywujący pracowników jest przejrzysty i jednoznaczny – dodał.

Początki nie są łatwe

Sebastian Buczek decyzję o odejściu z ING rozważał kilka miesięcy. Przyznaje, że z jednej strony kusiła go wizja satysfakcji z prowadzanie własnej działalności. Na drugiej szali kładł jednak pewną posadę, dobre pieniądze oraz samochód służbowy. – Odchodzi się nie wiedząc, jaki będzie efekt – mówi szef Quercus TFI. Początki zazwyczaj nie są spektakularne. - Rozpoczynając działalność trzeba założyć, że przez pierwsze miesiące rezygnuje się z wynagrodzenia, a całość dochodów firmy inwestuje się w jej dalszy rozwój – przyznaje Ciesielski. Zaciskanie pasa jest konieczne, bo znalezienie finansowania własnej działalności bywa trudne. - Żaden z banków nie chciał nam udzielić pożyczki na rozwój firmy – wspomina szef Outboksu. On i koledzy dali radę dzięki oszczędnościom. Debiutującym przedsiębiorcom nie pomagają też przepisy podatkowe. - W Polsce nie ma możliwości płacenia podatku VAT czy dochodowego dopiero po otrzymaniu zapłaty od klienta. Dla startującej firmy wyłożenie pieniędzy na podatki zanim się otrzyma płatność jest bardzo uciążliwe i de facto wstrzymuje jej rozwój. Outbox w pierwszym roku rozwijałby się jeszcze szybciej ale musieliśmy wstrzymywać prace, żeby uzbierać na płatności do skarbowego – mówi Ciesielski. Pierwszą siedzibą działającej od niemal półtora roku agencji PR Clear Communication Group był mały pokój w biurze znajomego jej założycieli: Magdy Załubskiej - Król i Marka Gieorgicy. Siedzibie tej daleko było do tych, w których poprzednio pracowali. Załubska - Król była m.in. zastępcą rzecznika prasowego banku Pekao SA, a Gieorgica rzecznikiem prasowym MSWiA, a następnie szefem projektów w dużej agencji PR Point of View.

Dziś wynajmują całe to biuro i mają coraz więcej klientów. Udało im się zaistnieć na konkurencyjnym rynku usług PR, ponieważ nie chcą konkurować z gigantami. Specjalizują się w branży finansowej. Pracowali m.in. z Biurem Informacji Kredytowej, BRE Bankiem, Deutsche Bankiem, Deloitte oraz Espirito Santo Investment. Zdaniem Marka Gieorgicy jest zbyt wcześnie, aby uznać, że Clear Communication Group odniósł sukces na rynku. – Wolimy dmuchać na zimne – zaznacza. Były rzecznik MSWiA nigdy nie żałował rezygnacji z etatu i o powrocie na niego nie myśli. - Nie tylko robię to, co lubię, ale robię to na własny rachunek – mówi Gieorgica. Swój powrót do korporacji wyobraża sobie za to Sebastian Buczek. Jednak nie teraz. - Jeśli już, to zdecydowanie bliżej emerytury – zaznacza.

W mającej zaledwie cztery lata spółce Oshee z Krakowa nie mają kompleksów. – Za pięć lat będziemy międzynarodową firmą z centralą w Polsce – mówi „Rz" Dominik Doliński, współwłaściciel Oshee. Jej udziałowcami są też Dariusz Gałęzewski i Mariusz Salata. Prezesa w Oshee nie ma. Każdy ze wspólników jako członek zarządu zajmuje się tym, na czym zna się najlepiej. Doliński odpowiada za marketing, Gałęzewski za sprzedaż, Salata za finanse. Drogi Gałęzewskiego i Dolińskiego skrzyżowały się w firmie FoodCare, odnoszącym sukcesy producencie napojów Frugo, Black oraz 4Move. Dominik Doliński był tam dyrektorem marketingu oraz członkiem zarządu, a Dariusz Gałęzewski wiceprezesem. Jednak mimo awansu czuli niedosyt. - Chcieliśmy dalej szybko się rozwijać, a tylko własny biznes daje poczucie prawdziwego spełnienia – uważa Doliński. - To my budujemy statek i to my decydujemy, gdzie płynie – podkreśla.

Pozostało 90% artykułu
Praca
Firmowy Mikołaj częściej zaprosi pracowników na świąteczną imprezę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Praca
AI ułatwi pracę menedżera i przyspieszy karierę juniora
Praca
Przybywa doświadczonych specjalistów wśród freelancerów
Praca
Europejski kraj podnosi wiek emerytalny. Zmiany już od 1 stycznia 2025
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Praca
Kobieta pracująca żadnej pracy się nie boi!