Premier Morawiecki powiedział, że Jarosław Kaczyński na nagraniach zachowuje się absolutnie uczciwie i pokazał, że ci, którzy mają związek PiS w Warszawie nie mają szans na przychylność urzędników.
Dr Mirosław Oczkoś, SGH, specjalista od marketingu politycznego: Można odwrócić argumentację, Patryk Jaki miał wygrać tylko po to by takie pozwolenie wydać? Tak mocno nadmuchano balon przez „Wyborczą”, mecenasa Giertycha czy Tomasza Lisa, że można było spodziewać się Kaczyńskiego wyjmującego pieniądze ze schowka. Przedstawiono rozmowy z biznesmenem austriackim, sprawę budowy gigantycznego wieżowca przez spółkę bliską PiS i bliskość relacji prezesa partii władzy z prezesem państwowego banku. A jednak oczekiwania było większe.
Z tekstu wyłania się obraz polityka orientującego się w sprawach ekonomicznych i prawnych, który bezwzględnie tego prawa przestrzega- tak publikację na temat „Taśm Kaczyńskiego” skomentował wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
PiS musi grać określoną narrację - prześmiania sprawy -, dlatego cały dwór władzy ją powtarza z hasztagiem #JaCięNieMogę. Podstawy marketingu politycznego. Gorzej, gdy przesadzą z prześmiewaniem, bo co tydzień kolejnych taśm nie da się obśmiewać. Na pewno z nagrań nie wyłania się obraz zniedołężniałego prezesa, który myśli tylko o Polsce, ale twardy, cyniczny negocjator biznesowy. I tu rzeczywiście, „Wyborcza” poprawiła wizerunek Kaczyńskiemu w oczach „wilczków” z PiS.
Prezes wcześniej zapowiadał, że za rządów PiS będzie dużo skromniej, bo społeczeństwo oczekuje skromności, co będzie teraz egzekwowane: „Do władzy nie idzie się po pieniądze! Kto chce swoją pozycję polityczną spieniężać, ten musi odejść. A jeżeli złamał prawo, musi ponieść odpowiedzialność.”