Do ich ujawnienia danych dotyczących zarobków w NBP zobligowała bank ustawa o jawności zarobków w tej instytucji, którą prezydent Andrzej Duda podpisał w poniedziałek. Już w środę w Biuletynie Informacji Publicznej umieszczono "informację o wysokości przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego brutto osiągniętego w 2018 r." przez dyrektorów departamentów, wicedyrektorów i osoby zajmujące równorzędne stanowiska.
Z informacji w BIP wynika, że zarobki dyrektorów są mocno zróżnicowane. Wynoszą od 17,5 tys. zł w przypadku dyrektora oddziału okręgowego NBP w Kielcach, który ma krótki staż, do 49,6 tys. zł brutto w przypadku dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji. To stanowisko zajmuje Wojciechowska.
"Rozumiem, że im się należało" - skomentował na Twitterze Bogdan Klich, senator Platformy Obywatelskiej.
"W Polsce PiS: policjant, który strzeże naszego bezpieczeństwa, nauczyciel, od którego zależy przyszłość naszych dzieci, pielęgniarka, od której zależy nasze zdrowie, zarabiają ok 2-3 tys zł. Polityczna nominatka PiS w NBP dostaje 50 tys zł pensji miesięcznie" - stwierdziła z kolei Kamila Gasiuk-Pihowicz. Krzysztof Brejza z PO zauważył, że za taką pensję "komunikacja i promocja NBP (powinna być) na najwyższym poziomie".