„Nie ma on nic wspólnego z rodziną Potockich znaną od stuleci w dziejach Królestwa i Rzeczypospolitej Polskiej" – napisał w oświadczeniu dla redakcji „Rzeczpospolitej" Marek Potocki, głowa linii łańcuckiej Potockich. Jego zdaniem Jan Zbigniew Potocki wcale nie jest hrabią.
Ten ostatni jest jednym z najbardziej osobliwych kandydatów na prezydenta. Zresztą za legalną głowę państwa uważa się już teraz jako następca Juliusza Nowina-Sokolnickiego, prezydenta na uchodźstwie, nieuznawanego przez większość środowiska. O tym, że prezydent samozwaniec chce zastąpić Andrzeja Dudę, jako pierwsza napisała w styczniu „Rzeczpospolita". Jego nazwisko szybko przebiło się do mediów dzięki nietypowemu programowi. Potocki chce m.in. wypłacać każdej rodzinie 5 tys. zł miesięcznie.
Przeczytaj także: Czy Mariusz Max Kolonko powalczy o prezydenturę?
Często podkreśla, że jest członkiem słynnego rodu, hrabią herbu Pilawa. – Moje nazwisko jest znane w Polsce. Mój ród jest od XII wieku – mówił niedawno wywiadzie dla „Super Expressu". W efekcie jako hrabiego przedstawia go wiele mediów.
Zdaniem głowy linii łańcuckiej Potockich robią błąd. „Nazwisko Potocki jest noszone przez setki, możliwe, że tysiące obywateli naszego kraju. Są oni, jestem przekonany, wspaniałymi i światłymi obywatelami. Osoba przedstawiająca się jako Jan Zbigniew hr. Potocki, możliwie, nosi to nazwisko. Natomiast w sposób bezprawny i oszukańczy przedstawia się, używając tytułu szlacheckiego, dając w ten sposób do zrozumienia, iż jest członkiem naszej rodziny. Nie jest" – napisał Marek Potocki.