Aleksander Kwaśniewski powinien na parę lat dać o sobie zapomnieć opinii publicznej – uważają zgodnie politycy lewicy. – A później ograniczyć do roli byłego prezydenta i ewentualnie twórcy myśli politycznej, bo i tak nie wygra już żadnych wyborów – dodają ci najbardziej krytyczni wobec byłej głowy państwa.
Były prezydent wycofał się z życia publicznego już podczas wieczoru wyborczego Lewicy i Demokratów. Potem wyjechał do Stanów Zjednoczonych, aby wypełnić zobowiązania w stosunku do Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie.
Lada dzień wróci jednak do kraju i stwierdzi, że jego osoba wśród działaczy lewicy ciągle budzi namiętności.
Jedni uważają, że Kwaśniewski na nieudanej kampanii wyborczej stracił dorobek 10-letniej prezydentury. Inni są zdania, że to wpadki Aleksandra Kwaśniewskiego najbardziej przyczyniły się do słabego wyniku lewicy. Waldemar Dubaniowski, jeden z najbliższych współpracowników byłego prezydenta, ma pretensje do polityków lewicy, że wciągnęli Kwaśniewskiego w kampanię wyborczą, a później w pewnym sensie go zdominowali. – Kwaśniewski zgodził się, by rada programowa LiD została ustalona w dużej części według partyjnych parytetów, a liderom partyjnym zabrakło chęci do forsowania nowych ludzi na listach wyborczych – wylicza Dubaniowski. – A to nie dawało nadziei na nową jakość i w efekcie przyniosło formacji wyborczą porażkę.
Były prezydencki minister przyznaje, że wpadki Kwaśniewskiego z alkoholem mogły się przyczynić do słabszego wyniku LiD. Nie przesądziły jednak, że ludzie zamiast na lewicę głosowali na Platformę Obywatelską. – Na wpadkach Kwaśniewskiego LiD mogła stracić najwyżej 1– 2 procent poparcia – ocenia Dubaniowski.