Raport opisywał mechanizmy korupcji w handlu węglem i nieprawidłowości w kopalniach oraz wskazywał na udział w nich konkretnych osób, w tym polityków z pierwszych stron gazet.

Według Janika, informacji do raportu dostarczyły głównie Wyższy Urząd Górniczy i katowicki zarząd Centralnego Biura Śledczego. – Raport podpisałem i poleciłem przekazać go przedstawicielom innych resortów – mówi Krzysztof Janik. Szczegółów dokumentu jednak nie pamięta. – Był opis nieprawidłowości w kopalniach, a dotyczyły one sprzętu i handlu węglem. Nie wiem natomiast nic o konkretnych sprawach, które miały się później znaleźć w załącznikach do raportu – dodaje.

Janik przyznaje, że nie pamięta, co się z dokumentem stało. Niewiele na jego temat wie też ówczesny szef rządu Leszek Miller. – Janik mówił mi, że powstaje raport, ale nigdy go nie dostałem – mówi były premier.

O dokumencie przypomniano sobie w listopadzie 2006 r., gdy w wyniku wybuchu metanu w kopalni węgla kamiennego Halemba w Rudzie Śląskiej zginęło 23 górników. – Zwróciłem się wówczas do ówczesnego szefa MSWiA Ludwika Dorna o udostępnienie raportu, którego powstanie oficjalnie zapowiadali przedstawiciele rządu SLD – twierdzi Paweł Poncyljusz, w rządzie PiS wiceminister gospodarki odpowiedzialny za górnictwo.

Na polecenie Dorna rozpoczęto poszukiwanie dokumentu. – Niestety, nigdy go nie znaleźliśmy – mówi Dorn.