Ze sprawy zrobiła się afera, bo Antoni Macierewicz stworzył wokół WSI atmosferę instytucji niemalże przestępczej. A ludzi, którzy otarli się o te służby, prawie odsądził od czci i wiary.
Ta historia potwierdza raczej tezę, że w służbach jest wiele patologii. Odium wokół WSI tworzą byli oficerowie tych służb, może inni jeszcze informatorzy z tego kręgu, którzy nagle zmieniają się w anonimowych informatorów dziennikarzy. I to jest problem instytucji. Ja mówię pod nazwiskiem, oni są schowani i mówią, co chcą. A ja nawet nie mogę sprawdzić, jak to się ma do rzeczywistości.
Pana nazwiska nie ma w raporcie Antoniego Macierewicza, a pojawiły się tam nazwiska innych osób, które zaprzeczają, jakoby współpracowały z WSI. Czy to nie jest dowód na instrumentalne traktowanie tego dokumentu?
Pewnie z tych samych powodów, z jakich nie ma w nim pani nazwiska. Nie ma żadnego powodu, żeby moje nazwisko w nim się znalazło, skoro nie byłem współpracownikiem WSI i nie popełniłem żadnego przestępstwa. Na temat tworzenia raportu nie chcę się wypowiadać, bo nic o tym nie wiem.
Ale nazwisko Jarosława Szczepańskiego jest. A on też twierdzi, że nie współpracował z WSI, i nawet wygrał w sądzie z Macierewiczem.
Nie miałem nic wspólnego z tworzeniem raportu Macierewicza.