- Potraktowano mnie jak śmiecia. Byłem na urlopie, kiedy otrzymałem SMS z informacją, że wpłynął faks z moim odwołaniem. Do dziś go nie widziałem – mówi Waldemar Sekściński, były dyrektor ARiMR w Olsztynie.
Razem z nim pracę straciło kilkunastu kierowników, w tym dwóch wiceprezesów. Odwołano też 10 z 16 szefów biur regionalnych.
Na miejsce odwołanych urzędników nowi mieli być wybierani w drodze konkursów. Ale te okazują się fikcją. Nowy szef agencji Dariusz Wojtasik już zaczął powoływać nowych dyrektorów, choć termin nadsyłania zgłoszeń do konkursów mija dopiero 8 lutego. W piątek nominacje dostali szefowie oddziałów w Olsztynie i Lublinie.
– Konkursy powinny być przeprowadzone do końca, ale to, że zostały przerwane, nie jest niczym dziwnym – mówi Stanisław Żelichowski, szef Klubu PSL. – Agencja może od nich odstąpić.
Szefem warmińsko–mazurskiego oddziału została Jolanta Marozas, była działaczka SKL. Według naszych informacji za jej kandydaturą osobiście się wstawiał Sławomir Rybicki, poseł PO z Olsztyna, w przeszłości działacz SKL. W Lublinie dyrektorem został szef miejscowego PSL Andrzej Bieńko. To dobry znajomy Waldemara Pawlaka. – Na miejsca urzędników odwołanych z centrali wracają też ludzie Wojciecha Olejniczaka – mówi "Rz" jeden z urzędników. Wiceprezesem agencji została Zofia Szalczyk. Kiedy ministrem rolnictwa był Wojciech Olejniczak, była szefową wielkopolskiego oddziału ARiMR.