– Dostałem setki listów z gratulacjami, że jestem jedynym w kraju mającym odwagę nazywania rzeczy po imieniu – mówi „Rz” Janusz Palikot, poseł PO. Ale jego wypowiedzi na temat stanu zdrowia prezydenta rozsierdziły na dobre posłów PiS. Tadeusz Cymański opuścił nawet studio TVN 24 podczas dyskusji z udziałem Palikota.
– Też jestem luzakiem, ale to, co robi Palikot, to przegięcie – powiedział „Rz” Cymański.
Jego zdaniem poseł PO w inteligentny sposób, poprzez zadawanie pytań o nadużywanie alkoholu lub też o chorobę Alzheimera, podważa autorytet głowy państwa. – Jak mnie ktoś opluje, to wycieram się chusteczką, ale jak rzuca tylko podejrzenia, to trudno się oczyścić – tłumaczy.Dlatego Klub PiS będzie wnioskował o odwołanie Palikota z szefa Sejmowej Komisji „Przyjazne państwo”. – Kompromituje Sejm, nie umie ocenić swojego zachowania– stwierdza szef Klubu PiS Przemysław Gosiewski.
Skończyłem jużz tematem: zdrowie prezydenta
Dla PiS kluczowy jest stosunek do kontrowersyjnego posła jego własnego klubu. A ten ze spokojem traktuje wypowiedzi swojego posła. Wczoraj odbyło się posiedzenie prezydium Klubu PO z udziałem Palikota. Ale sprawa jego publicznych wystąpień zajęła kilkanaście minut i nie była kluczowym tematem. Palikot miał obiecać poprawę, a gdyby złamał słowo, zadeklarował rezygnację z przewodniczenia komisji „Przyjazne państwo”. – Oprócz kar są jeszcze dżentelmeńskie umowy – dodał szef klubu Zbigniew Chlebowski.Przyznał, że nie akceptuje zachowań Palikota. – Nie dostał nagany? – dopytywali dziennikarze. – A za co? – odpowiadał z uśmiechem.