Prawdą jest, że rozmowy były. Powiedziałem wtedy – a jest to w protokołach – że jeśli nie dopuszczą do powstania autentycznych organizacji robotniczych zdolnych wyrażać i kontrolować rzeczywistość, dojdzie w niedługim czasie do większych jeszcze dramatów. I prawdą jest też, że z tego starcia nie wyszedłem zupełnie czysty. Postawili warunek: podpis. I wtedy podpisałem. W jedenaście lat później w stanie wojennym 1981 i 1982 roku była to praktyka proponowana powszechnie prawie wszystkim internowanym. Ale wiedziałem już, jak to jest. Taki papier, podpisany przez wychodzącego na wolność, nazywano „lojalką”.
książka Lecha Wałęsy „Droga nadziei”
, wydanie z 1989 roku
Aresztowano mnie wiele razy. Za pierwszym razem, w grudniu 1970 roku, podpisałem trzy albo cztery dokumenty. Podpisałbym prawdopodobnie wtedy wszystko, oprócz zgody na zdradę Boga i ojczyzny, by wyjść i móc walczyć. Nigdy mnie nie złamano i nigdy nie zdradziłem ideałów ani kolegów.
komunikat przekazany PAP, 4 czerwca 1992 roku,