– Zostanie opublikowana zbiorcza informacja o korzystaniu przez poprzednią ekipę rządową ze służbowych kart kredytowych – zapewniała wczoraj Julia Pitera. To reakcja na tekst w „Metrze”, w którym minister stwierdziła: – Nie będziemy tego publikować. Odechciało mi się. Po analizie rządowych kart kredytowych obraz jest tak żałosny, że nie chcę nim straszyć.
Wczoraj Pitera łagodziła doniesienia gazety, zapewniając, że... jej wypowiedź została wyrwana z kontekstu. – Poza tym kontrola wydatków była komentowana jako odwet obecnej władzy na poprzedniej, nie chciałam budzić takich emocji – tłumaczyła się minister, zapewniając o rychłej publikacji wyników.
Jednak Sławomir Nowak, szef gabinetu politycznego premiera, nie był już taki pewny: – Raport jest wewnętrznym dokumentem. Rząd rozważy możliwość jego upublicznienia.
Nowak podkreślił, że raport Pitery ma posłużyć do przygotowania wytycznych dla administracji rządowej. – By takie gorszące rzeczy, jak kupno 15 dekagramów dorsza w galarecie, nie były finansowane ze służbowej karty ministra – tłumaczył.
Jednak wieczorem w TVN 24 minister Pitera już stanowczo stwierdziła, że raport dziś ujrzy światło dzienne.