Na zamkniętym, środowym tajnym posiedzeniu Sejmu posłowie spodziewali się wyjaśnień, dlaczego szef Kancelarii Premiera przechowywał w niezabezpieczonej skrzynce pocztowej służbowe informacje i co robi rząd, by zablokować kolejne podobne cyberataki. Jednak zamiast konkretów, były nic nieznaczące ogólniki. I przekaz, że rozpowszechnianie wykradzionych treści maili, publikowanych przez rosyjski portal Telegram, to sprzyjanie Rosji.
– Temat poważny, a to, co nam zaprezentowano, było farsą. Nie otrzymaliśmy żadnej merytorycznej odpowiedzi, chociaż na posiedzeniu był cały rząd. Nawet ABW nie zostało poproszone o informację – komentuje poseł Marek Biernacki.
Czytaj także:
Kaczyński: Rosja ma plany inwazji na Polskę
Mosad ostrzegał
Na utajnionych obradach rząd przedstawiał informację na temat cyberataków, których ofiarą padł m.in. minister Michał Dworczyk, szef KPRM. Do włamania na konto pocztowe jego i jego żony, a także jej FB, doszło w ubiegłym tygodniu. Choć minister zapewniał, że nie miał tam żadnych informacji, „które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny, lub ściśle tajny", to okazało się, że nie do końca tak jest.