Prezydent miał się na nim domagać dwóch mieszkań w zamian za pomoc w uzyskaniu zgody na rozbudowę domu należącego do biznesmena. Dymisji Karnowskiego domaga się PiS.
Po ujawnieniu przez „Rz” sprawy prezydent poszedł na urlop i nie wypowiadał się. Oczekiwano, że zrobi to wczoraj na zwołanej na wniosek PiS sesji Rady Miasta. Radni mieli przedyskutować sprawę domniemanej korupcji.
Gorąca atmosfera panowała już przed rozpoczęciem sesji. Doszło do utarczek między zwolennikami a przeciwnikami Karnowskiego. Wchodzącego na zatłoczoną salę prezydenta zwolennicy powitali owacją: „Jacek, Jacek”, a przeciwnicy transparentami „Jacek daj spokój” i okrzykami: „Złodzieje”. Prawdziwą awanturę wywołała dyskusja nad porządkiem obrad. Większość radnych związana z Karnowskim uniemożliwiła wprowadzenie do niego apelu i dyskusji na temat ewentualnej rezygnacji Karnowskiego z urzędu. Radni PiS chcieli, by debata odbyła się na początku sesji. Po głosowaniu chciał przemawiać poseł PiS Jacek Kurski. Ale do głosu nie dopuścił go przewodniczący rady Wiaczesław Augustyniak. Stwierdził, że zgodnie z regulaminem rady, zrobi to, gdy zostaną omówione inne sprawy z porządku obrad.
W proteście politycy i sympatycy PiS wyszli z sali. Kurski wraz z m.in. byłym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą przed magistratem zorganizował konferencję. Uniemożliwienie mu zabrania głosu Kurski nazwał skandalem. – W programie sesji znalazły się różne sprawy, tylko nie ta o korupcji. Odnosimy wrażenie, że sopocka Platforma wspierająca Jacka Karnowskiego przekonuje, iż w Sopocie nic się nie stało – twierdził.
Wtórował mu Ziobro, który mówił, że PO walczy z korupcją dopiero wtedy, kiedy nagłaśniają ją media. Stojący nieopodal poseł PO Jarosław Wałęsa próbował odpierać atak Kurskiego. Tłum zaczął wtedy krzyczeć: „Młody Bolek”. – Tu nie chodzi o prawdę, o rzetelność, demokrację, działaczom PiS chodzi wyłącznie o rozróbę – mówił Wałęsa.