We wtorkowej kolacji wzięli udział parlamentarzyści PiS z żonami. Najpierw były oficjalne życzenia - w najbardziej znanej Sali Kolumnowej, w której prezydent m.in. mianuje i odwołuje ministrów. Potem była część nieoficjalna - z cateringiem: pierogami, łososiem, owocami i winem. Jednak za jedzenie posłowie zapłacili sami. Pieniądze poszły z funduszu na funkcjonowanie klubu poselskiego, na który każdy z polityków PiS w Sejmie składa się po 600 zł. miesięcznie.
- Nie wiemy jeszcze dokładnie, ile będzie kosztowała kolacja. Ciągle toliczymy - mówi Marian Goliński, skarbnik klubu PiS.
Goliński tłumaczy, że to posłowie starali się o spotkanie z prezydentem,więc nie chcieli go w związku z tym obciążać kosztami. Jak się dowiedzieliśmy za wysłanie zaproszeń zapłaciła już kancelaria.