– Spi... j – tak minister pracy Jolanta Fedak (PSL) zwróciła się do partyjnego kolegi, ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Ten posłusznie się oddalił. Zajście podczas posiedzenia rządu zarejestrowały kamery i natychmiast stało się hitem Internetu.
Minister pracy bronią politycy koalicji. – Zapewne górę wzięły emocje i napięcie związane z nowym projektem resortu pracy – usprawiedliwiali.
Ona sama wczoraj na antenie TVN 24 przeprosiła Sawickiego: – Marku, wybacz mi.
To nie pierwsza wpadka polityka, któremu wymsknęło się nieparlamentarne słowo. Prawdziwym nestorem w tym gronie jest Józef Zych (PSL). Na początku lat 90., prowadząc obrady Sejmu, zwrócił się do podającego mu papiery parlamentarzysty: – Co ty mi tu, k... a, dajesz.
Trwała transmisja, a mikrofony były włączone. – Do dzisiaj, gdy spotykam się z wyborcami, często wracają do tamtej historii, ale raczej w formie żartów – mówi „Rz” Zych.