Prezydencka minister Małgorzata Bochenek we wczorajszej rozmowie z „Rzeczpospolitą” odpowiadała na zarzuty, które w wywiadzie dla naszej gazety wcześniej postawił jej Piotr Kownacki.
Były szef Kancelarii Prezydenta opowiadał o – jego zdaniem – wyjątkowych wpływach minister Bochenek w Pałacu Prezydenckim. To wywołało prawdziwą burzę w otoczeniu prezydenta.
– Wreszcie ktoś zdecydował się otwarcie powiedzieć to, co wszyscy mówią po cichu – przekonuje „Rz” osoba z Pałacu.
Małgorzata Bochenek stwierdziła, że słowa Piotra Kownackiego wynikają z jego frustracji lub że są próbą samousprawiedliwienia się.
Andrzej Urbański, który według sugestii Kownackiego miał przez Bochenek mieć trudności z dotarciem do Lecha Kaczyńskiego, zaprzecza: – Nigdy nie miałem żadnych problemów z dotarciem do pana prezydenta. Wręcz przeciwnie, to pan prezydent wzywał mnie kilka razy dziennie z pytaniami czy prosząc o informacje – mówi były szef prezydenckiej kancelarii.