Jeśli wyrok się uprawomocni, związana z PSL Grażyna Leja nie będzie mogła pełnić funkcji publicznych przez trzy lata ani kandydować do Sejmu i Senatu. Co ciekawe, to ona sama złożyła wniosek o autolustrację. Twierdziła też, że w jej teczce mogło być tylko to, że razem z mężem "wynajęli kiedyś mieszkanie wojskowemu". Nadal zaprzecza, by współpracowała ze służbami PRL.

Kiedy odeszła w lutym br. z krakowskiego magistratu, tłumaczyła, że z pracy zrezygnowała z powodów osobistych.

Zaraz potem prezydent Krakowa Jacek Majchrowski oświadczył, że Leja odeszła, bo zamierza zostać prezesem firmy, a tego nie można łączyć ze stanowiskiem w magistracie. Chodziło w dodatku o firmę z branży turystycznej.

Grażyna Leja ma bowiem od 1995 roku firmę, do której należy hotel w Krakowie. Twierdzi, że nigdy nie wykorzystywała funkcji w magistracie do prowadzenia interesów. Ale media informowały, że była też przez krótki czas udziałowcem spółki swojej córki w Grupie Start. A Grupa Start organizowała wspólnie z Ministerstwem Sportu i Turystyki spotkanie ministrów ds. turystyki oraz przedstawicieli Narodowych Organizacji Turystycznych państw należących do Grupy Wyszehradzkiej w marcu 2009 roku w Krakowie.

W niczym nie pomagałam córce - zapewniała jednak dziennikarzy Leja. I twierdziła, że ktoś próbuje ją zdyskredytować.