Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak tydzień temu awansował rotmistrza Witolda Pileckiego na stopień pułkownika. Teraz władze Warszawy włączają się w upamiętnianie tej postaci – chcą sfinansować jego pomnik. Czy to sygnał, że PO chce mocniej wejść w politykę historyczną, która dotąd była domeną Prawa i Sprawiedliwości?
Pomysłodawcami pomnika Pileckiego jest stowarzyszenie Młodzi dla Polski oraz portal Red is Bad. Na początku sierpnia utworzyli oni specjalną stronę na Facebooku, którą w pierwszych dniach poparło kilka tysięcy osób. Pomysł utworzenia pomnika uzyskał poparcie władz stolicy, które na ostatniej sesji Rady Warszawy poinformowały, że sfinansują projekt. Na razie miejsce, gdzie stanie monument, nie zostało wyznaczone.
PiS chce, by to był plac Wileński w Warszawie, dokładnie tam, gdzie przygotowany jest cokół dla tzw. pomnika Braterstwa Broni zwany przez warszawiaków „Czterech Śpiących”. – Uważamy, że jest to miejsce idealne, pomnik rotmistrza byłby symbolem zwycięstwa państwa podziemnego, żołnierzy wyklętych, polskich patriotów nad sowiecką zarazą i bolszewizmem – tłumaczył na ostatniej sesji Maciej Wąsik, szef Klubu PiS w Radzie Warszawy.
Miejsce nie zostało wyznaczone. – Będzie ono konsultowane z Radą Pamięci Walk i Męczeństwa. W tym tygodniu wyślemy do niej pismo w tej sprawie – mówi Jarosław Jóźwiak ze stołecznego ratusza.
Dlaczego władze Warszawy chcą sfinansować ten pomnik? – Rtm. Pilecki to honorowy obywatel Warszawy, dlatego popieramy inicjatywę społecznego komitetu budowy pomnika – tłumaczy Jóźwiak.