Boni nie boi się Korwin-Mikkego. "Nie będę nosił gazu pieprzowego"

Michał Boni skomentował wczorajszy incydent w siedzibie MSZ. - Popatrzyłem mu prosto w oczy. Gazu pieprzowego ze sobą nie będę nosił - podsumował wydarzenie polityk PO

Publikacja: 12.07.2014 09:59

Michał Boni

Michał Boni

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Janusz Korwin-Mikke uderzył wczoraj w twarz Michała Boniego podczas spotkania europosłów w siedzibie MSZ w Warszawie. Prezes KNP zapowiadał już wcześniej, że do tego dojdzie. Swoją decyzję uzasadniał jako reakcję na słowa Boniego sprzed kilkunastu lat, gdy nazwał Korwin-Mikkego "idiotą i oszołomem".

Korwin-Mikke po zdarzeniu powiedział, że zrobił to w miejscu "dyskretnym". - Gdzie było tylko około 20 osób, przytomnych, ludzi honoru i myślałem, że jedyną konsekwencją będzie to, że zobaczę sekundantów od Boniego. Takie rzeczy między ludźmi honoru robi się dyskretnie. Tamta gnida się tym natychmiast pochwaliła publicznie. Żałuję, że nie naplułem mu w twarz - powiedział Korwin-Mikke.

- Całe swoje życie udowadniałem, że nie jestem gnidą - odpowiedział na te słowa Michał Boni w TVN24. - Mam poczucie własnej wartości - dodał.

- Jeśli popełniłem błędy, to publicznie wszystko wyjaśniłem, podejmując służbę publiczną w 2007 roku. Przeprosiłem wtedy wszystkich, którzy mogli się poczuć dotknięci. Ale nie wiem, dlaczego miałbym specjalnie przepraszać Korwina-Mikke - powiedział eurodeputowany.

Jak sam opowiada, nie spodziewał się takiej sytuacji. - Nie wiedziałem jak zareagować, spiąłem odruchowo pięści. Ale jak się jest w polityce, trzeba jasno powiedzieć: tu jest rygor rozmawiania. Bicie jest przekroczeniem kodu - powiedział Boni.

- Może podbijam bębenek jego ugrupowania. Ale jeśli to jest gra o głosy, to jest na granicy kompletnej amoralności - ocenił.

Janusz Korwin-Mikke uderzył wczoraj w twarz Michała Boniego podczas spotkania europosłów w siedzibie MSZ w Warszawie. Prezes KNP zapowiadał już wcześniej, że do tego dojdzie. Swoją decyzję uzasadniał jako reakcję na słowa Boniego sprzed kilkunastu lat, gdy nazwał Korwin-Mikkego "idiotą i oszołomem".

Korwin-Mikke po zdarzeniu powiedział, że zrobił to w miejscu "dyskretnym". - Gdzie było tylko około 20 osób, przytomnych, ludzi honoru i myślałem, że jedyną konsekwencją będzie to, że zobaczę sekundantów od Boniego. Takie rzeczy między ludźmi honoru robi się dyskretnie. Tamta gnida się tym natychmiast pochwaliła publicznie. Żałuję, że nie naplułem mu w twarz - powiedział Korwin-Mikke.

Polityka
Jakie są sukcesy rządu Donalda Tuska? Nowy rzecznik rządu: Punktualność pociągów
Polityka
Sąd: nalot na lubelski klasztor w poszukiwaniu posła Romanowskiego bezzasadny
Polityka
Donald Tusk pytany o wybory prezydenckie. Wyjął konstytucję, zacytował jeden z artykułów
Polityka
Marcin Przydacz o ataku Izraela na Iran: Nikt nie chce być starty z powierzchni ziemi
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Polityka
Ryszard Kalisz: Są tysiące komisji wyborczych, gdzie wyniki odbiegały od sąsiednich komisji