Piechowicz o pracy dla Ewy Kopacz

Adam Piechowicz, który odpowiadał za wizerunek premier Ewy Kopacz, przerwał milczenie. Rzuca nowe światło na dymisje w otoczeniu szefowej rządu

Aktualizacja: 11.02.2015 12:02 Publikacja: 11.02.2015 11:05

Piechowicz o pracy dla Ewy Kopacz

Foto: Fotorzepa/Roman Bosiacki

Piechowicz pod koniec stycznia zniknął z otoczenia Kopacz. W tym samym czasie wybuchła afera, gdy "Fakt" opisał, że rzeczniczka rządu Iwona Sulik szkoliła posła Przemysława Wiplera. Potem okazało się, że robiła to w ramach współpracy z firmą Piechowicza.

Premier zażądała jej dymisji. Usunęła też szefową swojego gabinetu Jolantę Gruszkę. To doprowadziło do całkowitego przemodelowania Kancelarii Premiera. Dziś jej najbliższymi współpracownikami są Michał Kamiński, Jacek Rostowski i Marcin Kierwiński.

Piechowicz udzielił wywiadu, który portal mpolska24 zatytułował "Spowiedź pijarowca". Tłumaczy w nim, że wybrał takie niszowe medium, bo zwróciło ono jego uwagę publikacją na temat jego rezygnacji z funkcji głównego doradcy premiera. "Informacja była krótka ale rzetelna. Nie znalazłem w Pana tekście tak powszechnych dziś insynuacji, spekulacji czy próby pokazania się" - zaznacza Piechowicz.

Ujawnia, że decyzję o odejściu z KPRM podjął w grudniu, bo umówił się na współpracę z innym politykiem. Piechowicz deklaruje, że nie czuł się nielojalny, szkoląc innych polityków. "Pracowałem na pół etatu w Kancelarii Sejmu. Więc, w myśl wszelkich możliwych kanonów, musiałem też pracować gdzie indziej. Między innymi byłem związany kilkoma kontraktami rocznymi i kilkoma wieloletnimi. Na umowę zlecenie, umowę o dzieło, czy też dzięki zatrudnieniu na część etatu. To składowe, które budowały moją zawodową rzeczywistość. Dla mnie sprawa była klarowna" - zaznacza.

Jego zdaniem nielojalnie zachował się poseł Wipler, nagłaśniając całą sytuację. "Nie pracuję dla ugrupowań i nie chcę ich oceniać. W przypadku posła Wiplera jednak sobie na to pozwolę. W zasadzie cała jego ewolucja przebiegła w takim oto modelu: Został pobity przez kobietę na Mazowieckiej i to tak nim wstrząsnęło, że udał się na Wiejską, żeby tam pobić inną kobietę, mam na myśli Iwonę Sulik" - zarzuca Piechowicz.

Korzystając z okazji przeprasza Sulik. "W moim przekonaniu prośba o niewinną przysługę, naraziła ją na  niezasłużone konsekwencje" - zaznacza.

Piechowicz nie szczędzi też złośliwości Sławomirowi Nitrasowie, z którym pracował w KPRM. Na pytanie, czy prawdziwa jest sytuacja, " że Sławomir Nitras powiedział Panu parlamentarnie 'wy...j z KPRM' jak pisała o tym jedna z gazet", Piechowicz odpowiada: "Bardzo się zdziwiłem brakiem reakcji ze strony Sławomira Nitrasa. Powinien, we własnym interesie, domagać się zdementowania tego kłamstwa".

Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Polityka
Beata Szydło o Karolu Nawrockim: Grupa osób, która go kojarzyła, była niewielka
Polityka
Nawrocki zdecydował. Przedstawił „obywatelską rzeczniczkę obywatelskiego kandydata”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Adrian Zandberg kandydatem na prezydenta? Paulina Matysiak: Na pewno jest kandydatem na kandydata