Zdaniem polityka Polski Razem pozwolenie "Nocnym Wilkom" na przejazd przez Polskę niesie ze sobą zbyt duże ryzyko, zwłaszcza w czasie kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi. - Atmosferę łatwo jest rozhuśtać - ostrzega polityk w rozmowie z TVN24.
Kowal przyznaje, że liczy na to, iż szefowa MSW Teresa Piotrowska zdoła znaleźć sposób na odmówienie rosyjskim motocyklistom prawa przejazdu przez Polskę. A co z obawami, że Rosja przedstawi to jako dowód na szykanowanie Moskwy przez Warszawę? - Nie dajmy się szantażować Rosji. Putina nie zmienimy - przekonuje Kowal.
Były eurodeputowany ostrzega, że w przypadku, gdy "Nocne Wilki" wjadą do Polski może dojść do prowokacji, a obecność grupy rosyjskich motocyklistów w Polsce może być elementem tzw. wojny hybrydowej.
"Nocne wilki" to nacjonalistyczny klub motocyklowy, którego liderzy utrzymują bliskie kontakty z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Klub poparł m.in. aneksję Krymu przez Rosję. Lider grupy, Aleksandr Załdostanow "Chirurg", znajduje się na amerykańskiej liście zabraniającej mu wjazd do tego państwa.
Członkowie organizacji pod koniec kwietnia chcą przejechać trasą Moskwa-Berlin, by uczcić 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej. Motocykliści zapowiadają, że przejadą z Moskwy przez Mińsk, Brześć, Wrocław, Brno, Bratysławę, Wiedeń, Monachium, Pragę, Torgau i Karlshorst do Berlina. Zgodnie z zapowiedziami medialnymi, członkowie klubu starają się o wizy w kraju docelowym, czyli w Niemczech. Polska zatem byłaby dla nich jedynie krajem "tranzytowym" - choć według ostatnich doniesień w czasie przejazdu przez Polskę "Nocne Wilki" chcą odwiedzić Muzeum Auschwitz.