Posłanka Barbara Nowacka mówiła w Polsat News między innymi o poniedziałkowej manifestacji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet pod domek Jarosława Kaczyńskiego. - Dla partii rządzącej to nie jest dobry znak, że manifestacja była nieliczna. Bo muszą zobaczyć wkurzenie kobiet wszystkich: młodszych, starszych, zamożnych, mniej zamożnych, z wielkich miast, z małych miasteczek - mówiła. - Obecna władza kobietami systemowo gardzi - oceniła i dodała, że jej zdaniem kobiety w Polsce mają ograniczony dostęp do mieszkań, służby zdrowia czy rynku pracy. - Żeby przeprowadzić referendum, musi być spokojny czas, żeby można było przeprowadzić jakąkolwiek merytoryczną debatę - zaznaczyła Nowacka, zapytana o głosowanie ws. aborcji. - Trzeba natychmiast zmienić prawo tak, żeby Polki przestały się bać rodzić dzieci - podkreśliła.

Czytaj więcej

Barbara Nowacka do Jarosława Kaczyńskiego: Jak pan może patrzeć w lustro? Imperium zbudowane na trumnach

Posłankę zapytano także o słowa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który nazwał lidera PO Donalda Tuska „polityczną fujarą”. - Pan Ziobro broni się jak może, stara się być dowcipny i próbuje odegrać się za to, że kiedyś Leszek Miller nazwał go "zerem" i to u niego zostało - oceniła. 

Zdaniem Nowackiej w PiS popularność Ziobry mocno spadła. - Konflikt między Solidarną Polską a całą Zjednoczoną Prawicą jest bardzo silny - powiedziała. - Oni mają świadomość, że pieniędzy z KPO nie ma, bo są zakładnikami Ziobry. A w momencie, kiedy tych pieniędzy nie ma, mają bardzo nieprzyjemne spotkania z ludźmi, bo ludzie widzą jak ubożeją, jak galopuje inflacja - zaznaczyła. - Na miejscu Ziobry bardzo poważnie bym się zastanowiła czy robić głupkowate konferencje, czy zastanowić się nad polityczną przyszłością. Bo w PiS-ie być może go teraz obronią, ale o niczym innym nie marzą niż o Ziobrze za kratkami - dodała.